czwartek, 8 maja 2014

POLIGON 2014 - relacja

Na konwent gier bitewnych Poligon każdy z nas czekał z utęsknieniem, ale też pewną dozą niepokoju. Wiadomo – pierwsza edycja, nieznane miejsce, organizacja w rękach w sumie jednej osoby. Do tego niepokój o frekwencję, dość małą reklamę i trochę nieatrakcyjny termin. Z drugiej jednak strony impreza miała być w założeniu tym, czego naszemu środowisku brakowało – zlotem stricte bitewniakowym, bez rekonstruktorów i gier planszowych, których obecność na innych polskich imprezach tego typu marginalizuje udział gier figurowych.

Spitfire Mk IV

Pierwsze wrażenia po wejściu do Muzeum Lotnictwa rozwiały już część naszych obaw – miejsca jest aż nadto, w dodatku na pewno nie będziemy poupychani między gabloty wystawowe, bo takowych tam praktycznie nie ma. Możliwość wyboru miejsca rozstawienia naszych stołów dodatkowo nas ucieszyła – nie ma to jak ustawienie makiety dosłownie pod skrzydłami PZL P.11c, mając w sąsiedztwie Spitfire’a Mk IV w polskich barwach. Z resztą całe muzeum okazało się miejscem bardzo pasującym do naszych rozgrywek – pomimo dość dużych rozmiarów stołów z makietami oraz przestrzenią dodatkowo zajmowaną wokół nich przez graczy i zwiedzających, nigdzie nie było tłoczno, a jednocześnie wnętrza również nie sprawiały wrażenia pustych.

 Nasz stół do prezentacji Battlegroup: Kursk

Na Poligon postanowiliśmy jako Codename: Wargaming przygotować dwa pokazy – prezentację systemu Battlegroup: Kursk oraz stół z grą Force on Force, opisy poszczególnych rozgrywek pojawią się niebawem. Nieskromnie jednak dodam, że zostaliśmy oficjalnie wyróżnieni przez organizatorów, nasz stół do Battlegroup: Kursk został ogłoszony najładniejszym na konwencie. Duża w tym zasługa chłopaków z Warszawy, którzy dostarczyli większości elementów terenu. Uznanie wśród odwiedzających i organizatorów na pewno motywuje nas do jeszcze większego zaangażowania w budowanie makiet. Nawet sam Piers Brand (współautor BGK) kilkukrotnie wspominał na Facebooku o naszym pokazie!

Pokaz Force on Force

Głównym założeniem przy tworzeniu Poligonu była chęć zbudowania imprezy skierowanej przede wszystkim do graczy figurowych, która jednocześnie łączyła by w sobie zarówno gry historyczne, jak i fantastyczne. Oba te założenia nie są brane pod uwagę przy dwóch pozostałych zlotach, w których dotychczas regularnie uczestniczyliśmy. O ile Pola Chwały nie stawiają sobie za główny cel promowanie gier bitewnych (w Niepołomicach króluje historia w wielu postaciach, nie tylko tej figurowej), o tyle Grenadier nadal reklamuje się jako konwent gier bitewnych (choć jak większość osób dawno zdążyła zauważyć, gry bitewne są tam już obecne w marginalnym stopniu, a organizatorzy konsekwentnie spychają je na margines). Stąd też Poligon dobrze wstrzeliwuje się niszę, o zapełnieniu której od pewnego czasu było coraz głośniej w środowisku graczy historycznych. Jednocześnie otwarcie się na graczy i gry z obszaru historii alternatywnej i fantastyki pozwoliło pokazać, że oba środowiska mogą i potrafią nie tylko współistnieć, ale i razem się bawić. Uważam, że impreza ta pokazała, na przekór opinii niektórych osób, że możemy razem budować spotkania skupiające się wokół naszego hobby jakim są gry figurowe, zakopując niepotrzebne podziały bez szkody dla obu stron. Może warto, by do tego typu wniosków doszły też osoby zaangażowane w organizację podobnych do Poligonu imprez.

Nauka gry w Deadzone

Miejsce, jakim dysponowali organizatorzy konwentu w Muzeum Lotnictwa w Krakowie pozwoliło na bezproblemowe rozstawienie wszystkich stoisk i stanowisk do gry, a tylko okazał się dość sporo jak na pierwszą edycję imprezy. Na piętrze budynku, w którym odbywał się Poligon główną salę zajęli gracze uczestniczący w turnieju Warhammera 40K oraz rozgrywkach w Warmachine. Sala ta została w połowie zapełniona stolikami do gry, co dobrze rokuje na przyszłość dając możliwość zwiększenia liczby stanowisk bez konieczności zmiany lokalizacji turniejów. Dodatkowo umiejscowienie jej na piętrze pozwoliło w spokoju prowadzić rozgrywki bez obawy o ciągły ruch zwiedzających pośród stołów. W hallu na piętrze natomiast rozstawiły się stoiska handlowe i pokazy kilku gier. Można było tam nauczyć się zasad i zagrać w Deadzone, Flames of War, Godslayer, X-Wing (te dwa ostatnie tytuły prezentował sklep Cube), a także na stoisku sklepu Mgła.pl – w gry Dreadball i Heroclix. Do tego swój banner rozwiesił tam również sklep Vanaheim, który był sponsorem nagród na turnieju WH40K.

Demo-gra Flames of War

Na parterze budynku zagościły przede wszystkim gry historyczne. Prócz wspomnianych przeze mnie naszych prezentacji Battlegroup: Kursk i Force on Force, na stoisku sklepu Warchimera  można było zagrać w prężnie rozwijającą się ostatnio w naszym kraju grę – Bolt Action. Z kolei Torgill z forum PSW prezentował swoją grę Bogowie Wojny- Napoleon. Muszę przyznać, że gra prezentuje się z pokazu na pokaz coraz ciekawiej, autor również słucha uwag graczy i wyciąga z nich wnioski, co bardzo cieszy. Jestem pewien, iż ta gra zagości na moim stole tym bardziej, że coraz bardziej kuszą mnie figurki napoleońskie 3mm produkcji Oddziału Ósmego.

Sklep Mgla.pl

Na kolejnych stołach Marcin Gerkowicz, właściciel Assault Publishing prezentował nową wersję Sturmovik Commandera oraz swój system PMC 2640 (sci-fi w skali 15mm, wspierane przez figurki Odziału Ósmego), można tam było również zobaczyć zdjęcia nowej linii figurek w skali 15mm dedykowanych właśnie pod system PMC 2640. Trzeba przyznać, że greeny wyglądały zachęcająco. Obok stoiska Assault Publishing rozstawił się również znajomy Marcina z Austrii, który prezentował wariację zasad Hind Commander, w której śmigłowce ścierały się na tle miasta z potworami w stylu Godzilli – starcia wyglądały epicko.

 Sturmovik Commander 2.0

Dalej Paweł Kur wraz ze znajomymi prezentowali zasady gry Basic Impetus, którą rozgrywali – a jakże – na figurkach QR Miniatures. Jak zwykle figurki wyrzeźbione i pomalowane przez Pawła wyglądały oszałamiająco.

 QR Miniatures we własnej osobie

Na parterze można było również zapoznać się z fanowskim systemem jednego z naszych kolegów – Marcina „Headache’a”. Gra w skali 28mm mocno nawiązująca do uniwersum Mass Effect wyglądała ciekawie zwłaszcza, że autor ma dar tworzenia bardzo ładnych elementów terenu. Żałuję, że nie zdążyłem w nią zagrać. Inną fanowską grą, którą można było zobaczyć na Poligonie była prezentacja Klemensa, który przedstawiał swoje zasady do rozgrywek drugowojennych w skali 20mm. Gra nie ma jeszcze nazwy i nadaj jest w fazie testów i zmian, jednak można było zauważyć zainteresowanie odwiedzających przy stole autora.

 Newbury - Napoleonic Rules, później na tym samym stole można było zagrać w Bogowie Wojny - Napoleon

Poligon pomimo naszych obaw, wypadł bardzo dobrze. Dodatkowo pozytywne wrażenia spotęgowała wspólna zabawa i integracja w knajpce wieczorem pierwszego dnia. Organizator ustrzegł się większych wpadek, a jeśli zważymy na to, że była to pierwsza edycja konwentu, organizacją zajmowały się praktycznie tylko dwie osoby (ukłony dla Darka „DKsabira” i Marcina „Headache’a”), a zlotu w tej formie jeszcze w naszym kraju nie było, to trzeba Poligon 2014 zaliczyć do inicjatyw bardzo udanych. Błędy i niedociągnięcia pierwszej edycji (jak choćby trochę niefortunny termin) na pewno zostaną poprawione za rok, warto więc mieć nadzieję, że Poligon zagości w wargamingowym kalendarzu na stałe. I oby tak się stało, bo widać duże zapotrzebowanie na tego typu wydarzenie w środowisku graczy figurowych.

 Pod skrzydłami PZL P.11c, czyli niepowtarzalny klimat Muzeum Lotnictwa w Krakowie

Na koniec warto również podziękować Muzeum Lotnictwa w Krakowie, które zgodziło się przyjąć Poligon pod swój dach co zaowocowało bardzo nastrojowym lokum dla konwentu, a jednocześnie pokazało, że instytucja państwowa, jaką jest Muzeum, może przyczynić się do rozwoju naszego figurowego hobby.