sobota, 31 października 2015

Frostgrave - małe konwersje

Witam!
Posiadając nie mniejszą niż Czaki chęć gry w Frostgrave postanowiłem także skompletować swoją bandę w celu penetrowania zaułków zamrożonego miasta. O ile mój szanowny kolega zauroczony został dedykowanymi figurkami, które nawiasem mówiąc są świetne, o tyle ja zainspirowany zostałem do konwersji i twórczego modelarstwa.

Posiadając już kilka figurek fantasy zauważyłem ze zgrozą, że jest ich haniebnie mało i w dodatku tylko troje z nich to ludzie. Przeszukując internet w celu nabycia proxów mój wzrok padł na okrojoną paczkę Viking Bondi firmy Wargames Factory.


Oczywiście typowi wikingowie utrzymywani są zwykle w stylistyce środkowego średniowiecza, a figurki i klimat Frostgrave bardziej wygląda na późne. Jednak myśląc o mrozach i lodzie nie sposób zapomnieć o typowych sagach wikingów i brodatych wojownikach. Samo zamówienie na dodatkowe figurki nie zawierało tylko wikingów, ale kupiłem tę ósemkę z myślą o łucznikach i zwykłych "infantryman". Tak, ósemkę gdyż przepak zawierał dwie ramki z tułowiami i rękami oraz jedną z głowami i bronią.



Mina po otworzeniu paczki mi lekko zrzedła, bo jak widać na załączonym obrazku, w ramce są tylko dwa łuki. Po chwili jednak odzyskałem rezon, bo od czego są pudła ze złomem modelarskim, zwłaszcza gdy figurki są z twardego plastiku. 

Chłopaki z fiordów są z zimnego chowu, żaden mróz im nie straszny, ale mimo to od ciągłego przeszukiwania zamrażarki kataru można dostać. W prawdzie mógłbym tylko skleić to wszystko do kupy i grać, ale nie byłbym sobą gdybym czegoś nie ulepszył. Na próbę chciałem zobaczyć jak mi wyjdą zwykłe wełniane szaliki zrobione z Green Stuff'u. Postanowiłem sprawdzić na figurce którą kupiłem wieki temu z przeznaczeniem na Mordheim, a jest to figurka z milicji Imperium z Warhammera.



Zachęcony nadspodziewanym sukcesem rzuciłem się na głęboką wodę. Jednemu z łuczników dałem futrzane ubranie.



Drugiemu kaptur i buty.



No i małe poncho dla zwykłego piechura.



Stawiając te cztery figurki obok siebie doznałem niemiłego wrażenia, że są one w innych skalach.


Niestety stopień generalizacji i uwypuklenia szczegółów na typowych figurkach fantasy, a zwłaszcza ze stajni GW każe myśleć, że ich rzeźbiarze są fanami socrealizmu. Na dobrą sprawę nie są to aż tak według mnie rażące różnice jak choćby pomiędzy skalą 1/72, a 1/76. Wikingowie są bardziej proporcjonalni i wyskalowani do 1/56 jak napisane jest na pudełku niż do 28mm... Co też jest napisane na pudełku... Może chodzi o to, że to nie 28mm fantasy. W każdym razie jestem bardzo zadowolony z zakupu, a co do pozostałych figurek to obecnie są w malowaniu, ale nimi także się pochwalę. 
Do miłego!

2 komentarze: