Jakoś tak się złożyło, że razem z QB zaczynaliśmy, a ja musiałem skończyć, ale nie narzekam, bo efekt końcowy jest dość funkcjonalny, ale po kolei.
Przygotowane wcześniej blaty, do których przewierciliśmy listwy wyszlifowałem lekko papierem ściernym, aby uniknąć małych zadziorków i nierówności na płaszczyznach, a także złagodziłem ostre kanty. Następnie naniosłem sporo warstw satynowej akrylowej farby do wnętrz i na zewnątrz.
Zawiasy, z racji ciągłej pracy, postanowiłem nie malować zawiasów. Zwłaszcza, że wkręty są takiego samego koloru.
Co wywołało szczęście....
.... i pierwszą rozgrywkę.
KONIEC
Fajny, taki "kieszonkowy" :)
OdpowiedzUsuńWażne,że stabilny i herbata się mieści oraz karty kostki... ;)
Usuńhttps://www.instagram.com/p/BZhHEOhADn6/
Gratuluję własnego stołu. Nic tak nie cieszy jak "własne" :D
OdpowiedzUsuńNa pewno zajmuje mniej miejsca jak stacjonarny pełnowymiarowy. Nie jest to mini kieszonkowa konstrukcja, lecz z przechowywaniem w mieszkaniu damy sobie radę... :)
OdpowiedzUsuńPs. Łapkę mam zagipsowaną po złamaniu, więc Wookush kończył projekt solo...
Wygląda solidnie i funkcjonalnie! Życzę wielu udanych gier na nim!
OdpowiedzUsuńDzięki! Teraz tylko trzeba dokończyć kampanię w Xwinga oraz... a tu będą skirmishowe niespodzianki :)
UsuńWygląda znakomicie. Świetny pomysł z pomalowaniem blatu. NO i teraz wystarczy dołożyć tylko jedno skrzydło i masz blat 48 na 72!
OdpowiedzUsuńA kobita wystawi mnie na balkonowe skrzydło... ;)
Usuń