sobota, 15 października 2011

SEAL's

Pierwsza sekcja :)
w przygotowaniu kolejne dwie (już się kończą :))
To kiedy gramy Tora Bora ?? :D

Piątkowe granie w Strategu

Siemanko!

Wczoraj w sporej grupce osób miło postrzelaliśmy sobie na dość pokaźnym stole bitewnym. Tematem wiodącym było hipotetyczne polowanie na przywódcę Talibów - Mułłę Omara z wykorzystaniem silnika zasad "Osprey: Force on Force" i suplementu z battlebooka "Operation: Enduring Freedom"...

Zapraszam do lektury z krótkiej - ale barwnej relacji z walki:


SCENARIUSZ – Polowanie na Mułłę Omara

Afganistan – okolice Kandaharu rok 2002
Czas trwania – 8 tur
Inicjatywa – po stronie ODA („A-Team” – Operational Detachment Alpha)
Plansza – 180x120 cm (120x60 zalesione zbocze górskie, 120x120 teren wiejski z czego około 60x60 jest kompleksem mieszkalnym otoczonym wysokim murem – reszta drobna zabudowa, pola, drogi, drzewa…)

CELE:
  
ODA ma za zadanie zabić lub pojmać żywego przywódcę Talibów Mułłę Omara. Wedle informacji  zgromadzonych przez wywiad Omar jest w kompleksie mieszkalnym na Południowy – Wschód od Kandaharu.  Grupa uderzeniowa ODA będąc jednostką najbliżej celu wkracza do akcji. Siły szybkiego reagowania US Army Rangers będą asystować w operacji - są już na pokładzie Black Hawka w drodze na miejsce akcji by wspierać operatorów ODA. …

Zasady specjalne:

- walka w nocy („spotting check” konieczny dla wszelkich reakcji w celu określenia celu dla strony grającej Talibami; US ODA ma noktowizory – nie ma konieczności testowania na „spotting”)

- Mullah Omar zacznie się ewakuować z Kompleksu w razie gdy Czujka / „Spotter” (Talib z telefonem) zidentyfikuje zbliżające się niebezpieczeństwo (TQ test na 4+ w razie gdy usłyszy coś niepokojącego)

Siły scenariusza:

KOALICJA:

- Operational Detachment Alfa D12/D12 (TQ/Morale)
14 osób (2 x 4-osobowe fireteamy „ALPHA 1., 2. oraz 3.” - wyposażeone w M4+tłumiki poza Minimi oraz „BRAVO 1.” Sniper Team)
- US RANGERS jako QRF na Black Hawku (8 osób – 2 fireteam’y jako wsparcie gdyby sytuacja stała się nie do opanowania) D10/D10 (TQ/Morale)

TALIBOWIE:

- Al-Kaida (około 70 bojowników – 4 czujki „Spotters” na dachach domów oraz Dshk team na dachu w wiosce – reszta to piesze patrole) D8/D10 (TQ/Morale)
- Ochrona Kompleksu Mułły Omara (około 14) D8/D12 (TQ/Morale)

Kompleks Omara...
  
 …Mułła Omar w swojej „wielkiej ucieczce” przed pogonią sił Koalicji zatrzymał się na spoczynek w jednej ze swoich ufortyfikowanych kryjówek. Kompleks, jakich w Afganistanie było pełno otoczony był długim, wysokim murem. Grupa uderzeniowa ODA przechwyciła rozmowę z telefonu satelitarnego. Wkrótce bardzo szybko wywiad wojskowy przeanalizował i pozytywnie potwierdził tożsamość Mułły Omara. Długie godziny spędzone na okolicznych zboczach górskich, całe dnie i noce spędzone tylko na obserwacji okolicy i nie wystawiania nosa wskazywały jedno – „Wreszcie go mamy Brudasa …” – stwierdził krótko kapitan William „ROYCE” Roycewicz – dowódca oddziału ODA. Chwilę później przekazuje meldunek radiowy - „King-Six, tu ALPHA1 – pozytywna identyfikacja celu! Prosimy o pozwolenie na rozpoczęcie uderzenia – Odbiór!” ….. ….. ….. Po minucie jest odpowiedź: "Zrozumiałem ALPHA1!  Siły Szybkiego Reagowania będą u Was za godzinę – dokonać infiltracji obiektu i neutralizacji celu – bez odbioru!”

Komandosi z Operational Detachment - ALPHA ("A-TEAM") gdzieś w Afganistanie
Kapitan "ROYCE" Roycewicz na patrolu w prowincji Kandahar...
 
 Scenariusz zaczął się dynamicznym wejściem ODA z terenu zbocza górskiego na teren zabudowany. Pod osłoną nocy Talibowie nie mogli dostrzec elity wojsk lądowych USA. Operatorzy Delty raz po raz ściągali „czujki” Talibów w wiosce nieopodal kompleksu. Rozciągając swoje szyki często korzystali z pomocy sekcji snajperów BRAVO 1. znajdującej się na zboczu górskim nieopodal. Snajperzy ODA mieli pełne ręce roboty, a precyzyjne „ściąganie” Talibów w odpowiedniej sekwencji tak by nie wywołać niepotrzebnego alarmu wymagało od operatorów stalowych nerwów…

…„BRAVO 1. – tu ALPHA 2. Zdejmijcie nam tego „Dicker’a” z dachu!” „Zrozumiałem – bez odbioru…”
  
W tym momencie strzał snajpera ODA nie sięgnął celu… Pocisk nie trafił w Taliba „Spottera” i z hukiem odłupał w ścianie kawał tynku tuż obok niego.

„Sharmuta’! (brzydkie słowo na K…) – wrzasnął przestraszony Talib chwytając za komórkę, wybierając numer szefa ochrony Kompleksu… Zdążył przekazać kilka słów o strzałach oddawanych w jego kierunku Mahmuddowi Zarkawiemu – prawej ręce Omara. Nagle i niespodziewanie drugi pocisk celnie przeszedł przez głowę Taliba, zostawiając krew na ścianie, a telefon (jak i jego właściciel) upadł na ziemię i rozmowa została definitywnie przerwana…

 Mułła Omar zaczął ewakuację – pośpiesznie pakował dokumenty i sprzęt. Kierowcy z ochrony przygotowywali już samochody – starego GAZ’a, UAZ’a oraz transporter opancerzony BTR 152 po ostatniej wizycie Sowietów w Afganistanie... Operatorzy DELTY wciąż „po cichu” wycinali sobie krwawą ścieżkę pośród domostw i zajmowali już pozycje tuż nieopodal Kompleksu Omara. Mimo alarmu w samym Kompleksie Talibowie w wiosce nieopodal nie zostali jeszcze poinformowani o obecności wrogich sił. Patrole nadal przechadzały się między budynkami. Wnet jeden z nich wpadł przez przypadek na czwórkę operatorów ALPHA3...

„Hej! Uśmiechnij się!” – Krzyknął w języku Pasztunów sierżant  Mike „MAC” Griffin po czym opróżnił pół magazynka z Minimi wycinając przeciwników do zera… „ALPHA1 do wszystkich jednostek –  kurtyna w górę!” – tak kapitan „ROYCE” dał znak wszystkim o przejściu do planu B na wypadek dekonspiracji…

 Po serii z Minimi nastała cisza – lecz zaraz po niej snajperzy z BRAVO mieli jeszcze więcej pracy. W kierunku drużyny MAC’a biegło sporo bojowników z Al.-Kaidy. Snajperzy z chirurgiczną precyzją eliminowali poszczególne grupki osłaniając kolegów. W ferworze walki o mały włos przeoczyliby patrol Talibów, który ochrona kompleksu posłała w kierunku ich pozycji. Talibowie zakradali się po lewej stronie zbocza, lecz nie zdołali zaskoczyć starszego sierżanta „SEV’a” Severovitch’a, który szybko i skutecznie poradził sobie z czwórką przeciwników…
 Chwilę później pociski fruwały już po całej okolicy – ODA pomimo zmasowanego ognia zajęła dogodne pozycje w domach przy bramie głównej Kompleksu, a snajperzy nadal chirurgicznie wycinali zgrupowania Talibów jedno po drugim. Kapitan Roycewicz wezwał siły QRF aby były gotowe do desantu na teren Kompleksu kiedy tylko ODA przypuści szturm. Wśród kanonady strzałów dało się już usłyszeć wirnik zbliżającego się śmigłowca…

„Whisky-2! Tu ALPHA1 macie zielone światło! Bez odbioru !” - meldował „ROYCE” pilotowi Black Hawka z siłami US Rangers na pokładzie. „50 sekund! Strefa zrzutu gorąca!” – asystent pilota wykrzyczał do Rangers’ów, aby ci byli przygotowaniu na zjazd po linach na wyznaczony teren desantu…

 Mułła Omar był już spakowany i w asyście swoich ochroniarzy przechodził przez dziedziniec, gdy z furią i hukiem eksplozji granatów błyskowych wpadła do środka razem z bramą Komplesku czwórka operatorów ODA z ALPHA2 ! W skutek ciężkiej wymiany ognia z grupami ochroniarzy Omara rannych zostało dwóch operatorów, ale wielu z ochroniarzy leżało powalonych tam gdzie stali lub zostali zmuszeni do ucieczki… Sam Omar z kierowcą i swoim asystentem Zarkawim zdołali się schować do BTR 152 – który zresztą został ostrzelany z granatnika przez ocalałego sierżanta Terrence’a „RICO” Sanchez’a oraz jego towarzysza Ian’a „GAZ’a” Zanovitch’a. Ostrzelali go na tyle skutecznie, że BTR stracił Kaem oraz całą swoją mobilność a Omar i jego ludzie leżeli przygniecieni ogniem na podłodze w transporterze…

 Pomimo zatrzymania kolumny ewakuacyjnej Operatorzy musieli się jednak wycofać w skutek przeważającej siły ognia nieprzyjaciela. Jeszcze sporo ludzi Omara było zdolnych do walki.
  W ten czas nadleciał Black Hawk z siłami szybkiego reagowania. Helikopter w nawale ogniowej szybko wysadził desant na linach w samo centrum Kompleksu. Żołnierze desantu szybko przygnietli ogniem do ziemi pozostałości ochrony Omara. W międzyczasie snajperzy ODA wykonali kawał solidnej roboty – wyeliminowali całą załogę Dshk’i która właśnie wymierzyła lufę 12.7mm do Black Hawka wysadzającego desant z bardzo bliskiej odległości…
 ODA przeszło do kontrataku – ALPHA 2 udzieliła pierwszej pomocy leżącej we krwi dwójce kolegów – sierżant „ODDBALL” był ciężko ranny – kula trafiła go w udo, tracił sporo krwi. Kapitan „SHIFTY” miał tylko postrzał prawej ręki, ale nadawał się jeszcze do walki…

 W tym momencie gra się skończyła i musimy uznać fakt, iż w limicie czasu nie udało się zabić/schwytać przywódcy Talibów – a więc mimo wszystko porażka strony USA…

Ale gra była bardzo przyjemna !

Na zakończenie kilka ujęć z aparatu Piotrka ("Yori")

Kompleks Omara - ODA już przed bramą...
Szturm na teren Kompleksu...
Wioska pełna bojowników Al-Kaidy a wśród nich - operatorzy z ODA...
QRF na Black Hawku dokonuje desantu...