Dzisiejszy dzień minął nam szybko i miło w STRATEG-u na wspomnianym już wyżej strzelaniu. Nie było to byle jakie strzelanie - Rafał miał dzisiaj urodziny i jak na urodziny przystało "rąbał" w Force on Force dziś zawodowo. Oto krótkie foto AAR bez dodatkowych fajerwerków i fabularyzacji.
Na początek słów parę o scenariuszu. Czysto hipotetyczna sytuacja:
...Irak rok 2003, trwa inwazja sił Koalicji. Czteroosobowa sekcja operatorów sił specjalnych brytyjskiego SAS w wyniku zaangażowania się w akcję rozpoznawczą za liniami wroga została nieoczekiwanie odcięta i pozbawiona drogi ucieczki. Operatorzy zajęli pozycję obronną w opuszczonym domu modlitw. Wokół nich drogę ucieczki blokują im spore grupy Fedainów. Tkwią oni na pozycjach strzeleckich w okolicznych domostwach skutecznie izolując osamotnionych operatorów strzelając raz po raz seriami z broni wszelakiej maści. W okolicy działają brytyjskie jednostki piechoty wraz ze wsparciem pancernym. Operatorzy zdołali się telefonem satelitarnym skontaktować ze swoim HQ i najbliżej położone elementy brytyjskich wojsk pancernych ruszają z odsieczą. W rejon walk, w którym aż roi się od bojowników zbliża się kolumna pancerna irackiej Gwardii Republikańskiej. Rozpoczyna się morderczy wyścig z czasem. Kto będzie pierwszy ? ...
Siły scenariusza:
Irak (Paweł Z.):
-Fedayeen:
*5 x sześcioosobowe grupy z różnym rodzajem uzbrojenia (RPG/RPD/PKM) [TQ:D6 / M:D12]
-W turze nr 3 do akcji wkracza SRG:
* Pancerna kolumna 3 czołgów Special Republic Guard T-55M [TQ:D8/M:D8]
*5 x pięcioosobowe grupy piechoty irackiej [TQ:D6/M:D8]
Siły koalicji (Kuba W. + Rafał K.):
- SAS (Kuba):
*czteroosobowa sekcja obserwacji SAS (2xRifle,2xSupport UGL/Minimi) [TQ:D10/M:D10]
- zasada specjalna: ograniczone zasoby amunicji (co turę rzut na TQ; niezaliczenie testu na 4+ powoduje spadek amunicji i permanentny -1 do Firepowera)
* Challanger II [TQ:D8/M:D10]
* Warrior MCV [TQ:D8/M:D10]
* 4 x czteroosobowe sekcje piechoty brytyjskiej [TQ:D8/M:D10]
Założenia ogólne:
-Irakijczycy: Zabić lub pojmać osamotnionych operatorów SAS
-Koalicja: Ewakuować bez strat odciętą grupę obserwacji SAS
A teraz krótka AAR-ka :
Akcja scenariusza była bardzo dynamiczna.
W turze 1. nie zamierzałem siedzieć bezczynnie na Overwatch'u i zamiast deklarowania tej akcji rozpocząłem strzelanie do trzech różnych celów jednocześnie. Ogień był skuteczny pomimo małej ilości kostek ataku (po 2 FP die na każdą grupkę) - powodował pojedyncze i podwójne straty w każdej z ostrzeliwanych komórek Fedainów (moje wyniki były większe jak irackie możliwości obronne na kości D6). Reakcje Irakijczyków sprowadzały się do oddawania ognia - bardzo nieskutecznego.
Tura 2. to kolejna próba wyeliminowania jak największej ilości tych fanatycznych jednostek z gry. Miałem w zamyśle wycięcie sobie drogi ucieczki - wiedziałem, że już po tej turze zacznie się pancerny kontratak iracki... Niestety początek był nieudany - SAS nie przeszedł na samym początku testu na opanowanie dyscypliny strzeleckiej i zapasowa amunicja "poszła w diabli". Pomimo tego spowodowałem całkiem spore straty w szeregach fedaińskich. Pozwoliło mi to opuścić pozycję w meczecie i podejście pod żywopłot skąd mogłem dalej na południe napierać w stronę krawędzi stołu skąd nadejdzie odsiecz.
Tura 3. to początek właściwego dramatu SAS. Po pierwsze: straciłem inicjatywę - miałem ją przez dwie tury non stop - gdyż walczyłem tylko przeciwko "irregularsom". Na moje nieszczęście do akcji zamiast 1 elementu pancernego weszły aż 2 czołgi T-55M. Jeden skutecznie postawił Overwatch'a tak, że nie dało się biec w stronę drogi. Drugi brawurowym manewrem wyjechał mi wprost na moich zaskoczonych operatorów SAS i wywołał paniczny efekt Pinned! - wycofałem się nie wykonując żadnej akcji poza widok T-55M. Na moje nieszczęście wpadłem w ogień krzyżowy niedobitków Fedaińskich, którzy na domiar złego skądś wytrzasnęli pociski AT do RPG. W skutek tego ognia poniosłem pierwszą stratę, która wywołała kolejny efekt Pinned! a w finale Pull Back! i cała czwórka ciągnąc powalonego kolegę wpadła z powrotem do meczetu.
Tura 4. Kolejna inicjatywa po stronie irackiej. Zebrałem SAS po stratach - okazało się fartownie że operator cudem przeżył (D6 na first aid check-u). Niestety mogłem się tylko statycznie "odstrzeliwać" przeciwnikowi (chłopaki z SAS nadal zbierali się po szoku z efektu Pull Back!). Paweł to wykorzystał bez skrupułów i wpierw przygwoździł mnie znowu ogniem maszynowym z T-55M. To wywołało efekt Pinned! (i zarazem spadek mojego TQ o kategorię w dół na D8). Potem do akcji dołączył się na nowo zespół Fedainów z AT RPG (psiakrew!) i niestety nie wybroniłem się. SAS otrzymał 3 postrzały na 4 ludzi - został mi tylko jeden z Minimi i tylko on oddawał już ogień w tej turze... Skutecznie jak tylko mógł posłał do piachu jednego Fedaina. Po tej turze przyszedł czas na zbieranie strat...
W turze 5. dzięki temu, że przeżył mi gość z Minimi mogłem zebrać i testować swoje straty. Okazało się że przeżyło dwóch lekko rannych z trzech trafionych. Jeden z operatorów SAS nie miał tyle szczęścia i nie dożył tego dnia do końca. Na stół weszły za to posiłki pancerne w sile Rafała czołgu Challanger II, wozu bojowego piechoty Warrior i sporej grupy piechoty dającej skutecznie siłę w walce o inicjatywę, którą de facto wygraliśmy. Od tej pory można mówić o spadku mojego "ciśnienia" na desperacką obronę, gdyż Rafał miał tego dnia urodziny i jego rzuty na trafienia były momentami dwukrotnie lepsze od moich SAS na początku gry. W tej turze piechota Rafała efektownie "weszła z buta" do budynku i wykończyła w walce wręcz niedobitki Fedainów na południu planszy. Warrior stoczył pojedynek 1 na 1 z T-55M wycinając jego załogę w pień - ta musiała upuścić w środku pocisk przed załadowaniem, gdyż tank eksplodował... A reszta piechoty angażowała się w wymianę ognia z innymi niedobitkami Fedainów oraz z Gwardią Republikańską.
W turze 6. po raz kolejny inicjatywa była po naszej stronie. Challanger II wział na celownik drugiego T-55M i pozbawił go armaty (sic!). Ten zdołał się pod koniec tury wycofać z pola widzenia Challengera - a ten wziął "na widelec" piechotę regularną zagrażającą mojemu SAS. Challanger II wypalił z armaty w budynek (nie burząc go), ale za to trafiając jednego Irakijczyka odłamkami. Seria z KM-u dokończyła dzieła zniszczenia i żaden żołnierz iracki nie stał już w tym domu na nogach...
Na turze 7. poprzestaliśmy - SAS bez większego zagrożenia zdołał "rapid movementem" opuścić poszatkowany pociskami meczet i zbliżył się na odległość jednego taktycznego ruchu od sojuszniczych jednostek. Uznaliśmy ten scenariusz za remisowy - pomimo determinacji nie udało się uniknąć strat wśród operatorów SAS, a tym samym zrealizować głównego założenia scenariusza. Irakijczycy mieli ten sam problem - pomimo ustrzelenia tego biednego operatora z SAS nie zdołali dogonić reszty z mojej grupy. Stracili za to sporo ludzi i sprzętu (30 Fedainów, 2 czołgi, kilkunastu żołnierzy) oraz utrata inicjatywy w rejonie działań nie dają perspektywicznie myśleć o obronie tego terenu...
A teraz porcja fotek:
SAS na pozycji... |
Area of Operations (AO) z powietrza... |
Fedaini ostrzeliwują SAS... |
T-55 zagonił mój SAS z powrotem do meczetu... |
SRG wraz z T-55M w walce... |
SRG w natarciu na meczet... |
Nadciąga odsiecz (w tle supreme-commander Rafi)... |
Pancerna odsiecz nadeszła w samą porę... |
Dzięki za dobrą grę chłopaki !
Rafałowi jeszcze raz z okazji urodzin wszystkiego najlepszego ! :)
Do następnego razu !
Pozdrawiam !