Witam. Od jakiegoś czasu zaznajamiałem się z gierką ze stajni Ambush Alley Games (naszej ulubionej :P) „Ambush Z” i postanowiłem nią Was zarazić….
Jak zapewnie niektórzy domyślają się, ta wersja gry ma oddać klimat rozgrywek w świecie horrorów o zombie. A zatem zasiadamy do świerzego móżdżku… :D
Jeśli idzie o mięsko, to autorzy dają nam mały kotlecik mielony. Bardziej dla zasady niż dla świata gry. Otóż mamy rzeczywistość w której pojawia się wirus, który zamienia ludzi w mięsożerne bestie, które gryzą ludzi, a ci gryzą innych ludzi i jakoś jak umrą to i tak dalej gryzą. Standard współczesnej kinematografii w klasach od A do Z (pewnie stąd ta nazwa :D) i jeśli o mnie idzie bardziej wolałbym użyć świata jednego z filmów dla większego zgrywu.
Mechanika ta sama, dobrze znana i lubiana, czyli prawie uniwersalne 4 lub więcej. Zmian jest kilka, niby kosmetycznych, ale charakterystycznych, np. zombiaki nie mają morale, tylko sprawność, zasięg spostrzegawczości, zasięg ruchu.
Zombiak zombiakowi nierówny. Mamy tu cztery rodzaje mięsożerców.
„Oscar” to rodzaj nieumarłego znanego z fantasy, kogoś kto umarł zdrowy, nie zainfekowany, a wirus (lub coś innego) dobrał się do martwych zwłok, więc ożyły. Taki zombie jest powolny i niemrawy jak ze starszych filmów, takich jak „Martwe zło”. Można dobić patelnią.
„Zulu” to rodzaj zdechlaka najbardziej rozpowszechnionego, czyli pogryzionego i wskrzeszonego po zgonie. Jak ktoś jest fanem „The walking dead” to wie o co chodzi. Średnio szybkie i dość groźne, tępić ołowiem.
Kod „Romeo” przypisano żywym, którzy jeszcze nie zginęli od wirusa, ale po zarażeniu wzrosła w nich agresja ponad wszelką miarę. Potrafią biegać i używać prostych narzędzi typu sztacheta lub siekiera. Typ przeciwnika z „28 dni później”, zwalczać napalmem.
„Dexter” nie jest postacią z kreskówki, chociaż podobno pierwszy zaobserwowany osobnik miał okulary jak wspomniana postać. Dexter ma statystyki jak Romeo ale posiada pewną wredną właściwość, a jest to kontrola umysłu. Dexter może przejąć kontrolę nad jednostką żywych, gdy ich morale spada do poziomu K6. A może spaść raczej szybko.
Żywi cywile, gdy nie wiedzą co robić miotają się chaotycznie po planszy. Są zwykle celem do uratowania dla wyszkolonych ludzi i wojska, albo ofiarami dla samych zombiaków. A ci im dłużej gramy są coraz bardziej niebezpieczni, bo z kolejnymi turami rośnie im „wyszkolenie”. Ponadto ładnie klimat oddają zasady przypominające stres bitewny w wersji podstawowej „Force on Force”.
W podręczniku brak zasad odnośnie pojazdów, zapewne zrezygnowano z nich na rzecz klimatu, no bo krwiożerczy tłum pocisków p.panc raczej nie ma. Osobiście ten brak mi nie przeszkadza, bo o samą rozgrywkę na poziomie piechoty tu chodzi, a nie o nowy „Carmageddon”.
Reasumując podręcznik ma około 57 stron z zasadami, z czego pewnie 10 z innowacjami w porównaniu z podstawką. Szybko można się ich nauczyć i nawet zagrać solo, bo autorzy posiłkując się zasadami ruchu losowego umożliwili nam też tryb single player. Niby wszystko jest w porządku z zasadami, ale podręcznik nie ma tego kopa tak samo jak pierwsza wersja „Ambush Valley”. Przytaczam to porównanie nie bez przyczyny, gdyż autorzy zapowiadają wydanie „Ambush Z” w pierwszej połowie 2013 roku w wersji drukowanej i ze stosownymi zmianami. Zmiany mają podobno zwielokrotnić satysfakcję z rozgrywki. Dożyjemy zobaczymy….. :D