Witam.
Na pierwszej edycji
Poligonu odbywającej w dn. 1-2.05. w Muzeum Lotnictwa w Krakowie wraz z
chłopakami z Codename Wargaming rozegraliśmy dwie gry: BG Kursk i Force on
Force. Grę w FoF’a hostowałem ja, a początkowo grali czaki i headache, natomiast w drugiej połowie gry dołączył Wookush.
Rozgrywkę
przygotowałem na bazie pierwszego scenariusza z dodatku Road to Baghdad oraz
własnej inwencji. Główną różnicą było to, że to amerykanie mieli wysadzić w
powietrze przepompownię zamiast Irakijczyków. Pobocznym celem dla amerykanów
było odnalezienie i zniszczenie składów broni i amunicji. Oczywistym jest, że
Irakijczycy mieli odwrotne założenia. Rozstawiliśmy z czakim stół, i chociaż nie
dokońca wyglądał tak jak planowałem, i ruszyliśmy z grą. Czaki przejął pod
władanie Irak, headache Marinesów. Gra ruszyła, i niestety zbyt nią zaaferowani
nie zrobiliśmy wystarczająco dużo gier z samej rozgrywki.
Amerykanie rozpoczęli grę z biegu podjeżdżając
pierwszym z czterech HMMWV pod budynek, w którym rzekomo znajdował się jeden z
3 składów broni i wparowali do niego metodą „z buta”. Jak się okazało budynek
okazał się być pusty i Marinesi nie zdobyli tym razem żadnych punktów
zwycięstwa. Drugi z HMMWV przetoczył się nieco dalej wzdłuż wąskiej uliczki po
czym kolejny Fireteam wskoczył do pobliskiego budynku zajmując strategiczne
miejsce na skrzyżowaniu dróg. Niestety tym razem oddział amerykanów dostał się
pod ogień rebeliantów jednak wyszkolenie dało o sobie znać i Marinesi
zareagowali pierwsi. Skutecznie przygnietli przeciwnika strzałami i rozlokowali
się w budynku.
W tym samym czasie
Irakijczycy nie byli zbytnio ruchliwi. Dwa oddziały, w tym fedaini, okupowali
koszary czekając na rozwój wydarzeń. BRDM stojący na terenie przepompowni i
oddział poborowych zajmujący administracyjny budynek również oczekiwali na
rozkazy. Na razie jednak w ataku byli rebelianci.
W tym samym czasie
trzeci z HMMWV podjechał jedną z głównych dróg daleko do przodu i wypakował
kolejną drużynę żołnierzy. Marines’i od razu otworzyli ogień do nadjeżdżającego
UAZa z działem bezodrzutowym totalnie miażdżąc jego załogę i zostawiając
dymiący wrak na poboczu.
Drużyna amerykanów z
narożnego budynku przeskoczyła przez ulicę w stronę ruinek, po czym dostała się
po raz kolejny pod ogień rebelianckiego ostrzału. I tym razem Marines zdążyli
wystrzelić jako pierwsi czym rozproszyli rebeliantów tak, że ci opuścili swoją
kryjówkę. Towarzyszący im HMMWV podjechał nieco do przodu, ale dostał się pod
skuteczny ogień pierwszej z grup co poskutkowało przygwożdżeniem całej
pozostałej załogi
Trzecia z drużyn
próbowała przebić się do przodu w pobliże administracyjnego budynku przepompowni,
ale o dziwo skuteczny ogień poborowego oddziału okupującego budynek skutecznie
powstrzymał ich zapały. Cały oddział został ostrzelany. Headache podciągnął
czwarty z HMMWV w pobliże jak się miało okazać czarnego punktu. I tym razem
trzech z czterech marines zostało rannych. Ostrzelane zostały także obydwa
pojazdy amerykańskie co poskutkowało uszkodzeniem obydwóch broni pokładowych.
W tym samym czasie do
akcji wkroczył BRDM zajmując pozycję niedaleko budynku zajmowanego przez jedną
z grup USMC. Dowódca otworzył ogień do przygwożdżonego HMMWV, ale brak
odpowiedniego wyszkolenia nie sprawił żadnych uszkodzeń w amerykańskiej
maszynie.
W tym momencie do
akcji włączył się oddział Fedainów, który ostrzelał oddział Marines zajmujący
budynek obok BRDM’a. Skuteczny ostrzał elitarnej jednostki spustoszył szeregi
amerykanów. Cały Fireteam został zdziesiątkowany i w końcowym etapie gry
przejęty przez oddział rebeliantów, który chwilę wcześniej zajmował feralny
budynek. Amerykanie nie byli jednak bierni. HMMWV z wyrzutnią ppk TOW podjechał
wąską uliczką po czym odpalił rakietę w kierunku BRDM’a. pocisk, chociaż nie
zniszczył pojazdu, skutecznie wyłączył go z walki, a jego załoga opuściła go w
pośpiechu uchodząc z pola walki pozostawiając dymiący wrak pomiędzy budynkami.
Mniej więcej w tym momencie grę Irakijczykami przejął
Wookush. Od razu przerzucił oddział Fedainów do budynku administracyjnego.
Elitarna jednostka otworzyła ogień do próbującego ewakuować swoich ziomków
żołnierza w HMMWV skutecznie unieruchamiając pojazd. Feralne skrzyżowanie stało
się czarnym punktem na mapie inwazji Marines. Wykorzystując wymianę ognia pozostali
przy życiu żołnierze amerykańscy biegiem ukryli się w pobliskim budynku, który
przy okazji skrywał jeden ze składów broni.
Ponieważ czas nas
gonił zdecydowaliśmy się zakończyć grę w tym momencie. Pomimo przejęcia bodajże
dwóch z trzech składów broni amerykanie zostali rozłożeni na łopatki. Stracony
cały Fireteam w pobliżu BRDM’a stał się gwoździem do trumny. Dodatkowo
obroniona przepompownia powiększyła tylko przewagę Irakijczyków w wygranej. Na koniec kilka fotek pornorzutów jakie zaistniały podczas gry.
AAR’ke pisałem z pamięci i jak pisałem wcześniej niewystarczająca ilość fotek
może w całości nie odzwierciedlać zabawy jaką mieliśmy podczas gry. Ciekawym
rozwiązaniem okazało się zastosowanie dwóch różnych zestawów kart Fog of War.
Jedna talia – 22 karty – zawierała tylko i wyłącznie negatywne skutki
nieudanego testu reakcji, druga natomiast – również 22 karty – zawierała
bonusy. Myk polegał na tym, że połowa bonusów była przeznaczona dla gracza przeciwnego.
Stąd też gracz mógł wybrać czy woli wziąć negatywny wynik tylko i wyłącznie dla
siebie, czy zaryzykuje wybór bonusa licząc się z tym, że może wyciągnąć kartę z
bonusem dla przeciwnika. Suma summarum każdy z graczy miał 25% szans na
jakikolwiek bonus dla siebie. O dziwo czaki jak i headache mieli ogromne
szczęście w wyciąganiu bonusów. Chyba tylko raz czaki wyciągnął bonus dla
headache’a. Tak czy inaczej rozwiązanie całkiem fajne IMHO i przyszłościowe.
Nie mam nic przeciwko taliom kart stworzonym przez twórców gry, ale tworząc
scenariusze samemu mam dzięki temu większą kontrolę nad polem walki. Zdaję
sobie sprawę, że zrobiliśmy kilka baboli od strony mechaniki gry, ale FoF jest
grą na tyle elastyczną, że w żaden sposób nie wpłynęło to na dynamikę rozgrywki
i przyjemność z grania. Dziękuję chłopakom za wspólną grę i życzę zarówno im
jak i sobie więcej takiej zabawy.
Pozdr
Thomas