Jakoś tak się złożyło, że razem z QB zaczynaliśmy, a ja musiałem skończyć, ale nie narzekam, bo efekt końcowy jest dość funkcjonalny, ale po kolei.
Przygotowane wcześniej blaty, do których przewierciliśmy listwy wyszlifowałem lekko papierem ściernym, aby uniknąć małych zadziorków i nierówności na płaszczyznach, a także złagodziłem ostre kanty. Następnie naniosłem sporo warstw satynowej akrylowej farby do wnętrz i na zewnątrz.
Zawiasy, z racji ciągłej pracy, postanowiłem nie malować zawiasów. Zwłaszcza, że wkręty są takiego samego koloru.
Co wywołało szczęście....
.... i pierwszą rozgrywkę.
KONIEC