piątek, 27 grudnia 2013

Force on Force suplement - Road to Baghdad - recenzja



       Witam w kolejnej recenzji podręczników źródłowych do gry Force on Force. Tym razem Jest to pierwszy suplement do FoF’a opisujący i przedstawiający wydarzenia operacji Cobra II, czyli nic innego jak inwazję sił koalicji na Irak w 2003 roku. Ale zacznijmy od początku. 

Suplement podzielony jest na kilka części. Pierwsza część przedstawia skrócony opis przygotowań do inwazji oraz sam jej przebieg. Na kilkunastu stronach zawarto spis jednostek biorących udział w inwazji oraz broniących Iraku oraz skróconą linię czasu opisującą ważniejsze wydarzenia podczas inwazji. Co ciekawe wydarzenia opisane na linii czasowej mają swoje odzwierciedlenie w poszczególnych scenariuszach które dostępne są do rozegrania przez graczy.

Kolejną część suplementu, największą ze wszystkich, zajmują właśnie scenariusze czyli to co tygryski lubią najbardziej. Wszystkich scenariuszy jest 19 i podzielone są pod względem jednostek które brały udział w walkach. O ile z powodu wymagań i ograniczeń gry skład sił poszczególnych stron mógł zostać zmieniony o tyle każdy z nich przedstawia faktyczne wydarzenia jakie miały miejsce podczas inwazji na Irak w 2003 roku. Pierwsze 10 scenariuszy przedstawia zmagania piechoty morskiej Stanów Zjednoczonych. Można znaleźć tu takie scenariusze jak przejęcie przepompowni ropy, przejęcie portu w Umm Qasr, czy też potyczkę oddziałów przeciw pancernych z irackimi Fedainami niedaleko miasta An Nasiriya. Kolejne 6 scenariusz przedstawia wydarzenia z punktu widzenia armii regularnej Stanów Zjednoczonych. Można wśród nich znaleźć takie jak osławiony rajd Bradleyem sierżanta Johnsona na baraki Fedainów, przejęcie lotniska niedaleko Bagdadu czy też wyścig pancernego zwiadu po autostradzie nr.8. Ostatnie 3 scenariusze przedstawiają zmagania sił specjalnych wśród których znaleźć możemy takie jednostki jak ODA czy też Rangersów. 

Ostatnia i najkrótsza część suplementu zawiera organizacje wszystkich jednostek jakie można naleźć pośród wcześniejszych scenariuszy. O ile dodatek napisany jest w taki sposób, że przedstawia on jako główną stronę atakującą USA, w jednym ze scenariuszy znaleźć można elementy brytyjskich sił zbrojnych. Ot taki mały smaczek. Od strony technicznej scenariusze napisane są jasno i przejrzyście. Po bardzo krótkim i pobieżnym opisie historycznym przedstawione są jednostki dla poszczególnych stron oraz mapka sytuacyjna. Oprócz tego każdy scenariusz zawiera specjalne zasady które są wykorzystywane podczas jego rozgrywania. Tak samo jak miało to miejsce w podręczniku głównym tak i tutaj nie ma żadnego podziału pod względem punktowym. Jedynym losowym elementem są tabelki przedstawiające posiłki dla sił nieregularnych. Od strony wizualnej suplement trzyma poziom podręcznika głównego. Na 104 stronach znaleźć można rysunki wcześniejszych publikacji firmy Osprey oraz zdjęcia figurek kilku sprzedawców oferujący produkty idealnie pasujące do rozgrywek.  Suplement napisany jest jasno i przejrzyście, a scenariusze są bardzo ciekawe i w miarę rozsądnie wypośrodkowane pod względem sił. Wszystko co powinno znaleźć się w tym dodatku znajduje się na jego stronach i naprawdę nie ma do czego się przyczepić. Osobiście bardzo podoba mi się ten dodatek może dlatego, że większość gier w Force on Force jakie miałem okazję rozegrać pochodziły właśnie z tej książki. Oprócz tego mam pomalowane kilka zestawów figurek na ten okres konfliktu i całkiem spory park maszyn. Jest to jeden z ciekawszych dodatków do Force on Force i naprawdę śmiało mogę go polecić. 

Na dzisiaj to tyle. Jeśli macie jakieś pytania do zadawania i w komentarzach. chętnie na wszystkie odpowiem. Pozdrawiam i do następnego przeczytania. 

Thomas

sobota, 23 listopada 2013

Force on Force podręcznik główny - recenzja


              Ponieważ padła propozycja aby stworzyć serię artykułów poświęconych zasadom Force on Force, a konkretnie tworzyć serię recenzji podręcznika z zasadami oraz wszystkich dodatków jakie ukazały się do tej pory chciałbym rozpocząć recenzją samego podręcznika głównego.

Druga edycja zasady gry FoF została wydana firmę Osprey Publishing po podpisaniu umowy pierwotnym wydawcą Ambush Alley Games która to firma odpowiedzialna jest za Ambush Alley oraz pierwszą edycję zasad FoF. Taka umowa na pewno zaowocowała terminowym wydawaniem dodatków oraz jakością i wykonaniem. Jak wiadomo firma Osprey Publishing jest wydawcą książek poświęconych szerokiej tematyce militarnej i historycznej. Ale przejdźmy do rzeczy. 

Sam podręcznik do Force on Force wydany jest w twardej okładce oraz na kredowym papierze, a cała zawartość spisana jest prawie 200 stronach z czego same zasady zajmują około 130 stron. Reszta podręcznika to dodatki do zasad opisujące szereg atrybutów dla oddziałów i pojazdów, zasady dotyczące gry kampanijnej oraz przykładowe organizacje i charakterystyki pojazdów dla narodowości, a ostatni dodatek zwiera 4 przykładowe scenariusze.

Same zasady podstawowe podzielone są pod względem rodzaju jednostek jakie chcemy wykorzystać podczas gry i są to: walka z wykorzystaniem piechoty, walka z wykorzystaniem pojazdów, wsparcie powietrzne, wsparcie artyleryjskie oraz zasady poświęcone spotkaniom asymetrycznym czyli przy wykorzystaniu jednostek nieregularnych. Ostatni podrozdział poświęcony jest zaawansowanym zasadom  dla walki piechoty. Ciekawym zabiegiem autorów jest umieszczenie scenariusza na końcu każdego z podrozdziałów, który w łatwy sposób wprowadza przed chwilą przeczytane zasady do gry i  zaznajamia graczy z mechaniką.

Kilka słów na temat samej mechaniki. Kto miał styczność z zasadami Ambush Alley bądź też pierwszą edycję Force on Force  będzie czuł się jak u siebie w domu podczas czytania zasad. Główna mechanika nie odbiega znacznym stopniu od tego co można było przeczytać poprzednich publikacjach. Gra wciąż opiera się na zasadzie „4+ i więcej od przeciwnika" co oznacza ni mniej ni więcej tylko to że aby zdać test należy wyrzucić na kostce wynik równy lub większy niż 4 oczka, a w przypadku testów spornych należy wyrzucić wynik minimum 4 i więcej od przeciwnika. 

Nasze jednostki opisane są za pomocą dwóch charakterystyk – wyszkolenia i morale. To właśnie głównie na wyszkoleniu opiera się znaczna cześć rzutów. Wyszkolenie lub inaczej jakość (wyszkolenia) oddziału podzielona jest na 4 poziomy od niewyszkolonych jednostek, przez wyszkolone, doświadczone w boju, a na weteranach pola bitwy kończąc. Innymi słowy wyszkolenie przedstawia poziom zdolności bojowych oddziału jakie nabył on podczas treningów.
Drugą charakterystyką jest morale. Tu zbyt wiele nie trzeba tłumaczyć. Rzuty na morale wykonywane są przeważnie gdy dana jednostka otrzyma jakieś straty bojowe lub zostanie ostrzelana przez broń dużego kalibru. Innymi słowy jest to psychiczna wytrzymałość oddziału na otaczający ją zgiełk bitewny.

Generalnie mechanika gry opiera się na akcjach i reakcjach. Strona, która w danej turze posiada inicjatywę po kolei aktywuje swoje jednostki, a przeciwnik jeśli chce i pozwala mu na to sytuacja na polu bitwy może zareagować wykonując przeciwakcję, czyli próbując przerwać działanie aktywnej jednostki. Może się to odbywać w dwojaki sposób; albo poprzez ostrzelanie aktywnej jednostki, albo poprzez ruch (ofensywny lub defensywny). Wszystkich możliwych do wykonania akcji jest dokładnie 13 i nie ma sensu wymieniać ich tutaj wszystkich. Oprócz oczywistych akcji typu ruch, strzał czy wezwanie wsparcia lotniczego lub artyleryjskiego jednostka ma możliwość przejścia w stan czuwania. Czuwanie (Overwatch), to chyba dobre określenie, to akcja polegająca na przeczesywaniu przez jednostkę widocznego pola walki i reagowanie w jak najkrótszym czasie. Na mechanikę gry przekłada się to w możliwość zareagowania takiej jednostce jako pierwszej o ile przejdzie ona nieco ułatwiony test na wyszkolenie.

Walka strzelecka odbywa się poprzez zsumowanie ilości strzelających figurek, zmodyfikowanie otrzymanej liczby poprzez użycie broni wsparcia oraz wykonanie spornego rzutu z oddziałem przeciwnika, który został ostrzelany. I tak jak wspominałem wcześniej generalnie wszystko opiera się na zasadzie „4+ i więcej od przeciwnika”.

Walka mechaniczna odbywa się na analogicznych zasadach co walka strzelecka z tym, że do ostrzału nie liczy się załoga danego pojazdu, ale rodzaj i kaliber broni zamontowanej na pojeździe. Każda broń ma podane charakterystyki i to one używane są podczas walki. Dodać trzeba, że broń montowana na pojazdach podzielona jest na 4 klasy – broń małokalibrowa/ręczna, lekkie, średnie i ciężkie działa. Podobnie same pojazdy podzielone są na 4 klasy i są to pojazdy nieopancerzone, lekkie, średnie i ciężkie wozy bojowe. Podczas walki zmechanizowanej wystarczy odczytać siłę ognia danego działa (dla atakującego), wytrzymałość pancerza (dla broniącego się), wykonać rzut sporny, a wynik sprawdzić w tabelce. Ot cała filozofia.
W porównaniu z 1ed. największym zmianom uległy właśnie zasady walki pojazdami. Walka jest teraz szybsza i łatwiejsza do przeprowadzenia co nie znaczy, że poprzednie zasady były złe. Były po prostu bardziej skomplikowane, ale równie ciekawe.

Poza tym FoF oferuje wykorzystanie ppk i dział p.panc. Oprócz tego dochodzą zasady dla pojazdów latających w szerokim spektrum rozumowania, od zwykłych jednostek transportowych, przez jednostki wsparcia ogniowego, aż na krążących nad ziemią samolotów oferujących akcje i ostrzał rodem z gry Call of Duty. Książka oferuje także podstawowe informacje z zakresu taktyki, technik i procedur dla małych jednostek. Jak się poruszać, jak działać w danym terenie – wszystko jest.

W załącznikach znajdują się także wszystkie atrybuty jakimi opisane są pojazdy, a także dosyć rozbudowane zasady gry kampanijnej, o której wspominałem na początku. Jeśli graczy przywiązuje wagę do tego kim gra lub gracze zamierzają rozegrać kilka połączonych scenariuszy to te zasady są dla nich. W ciekawy sposób rozszerzają podstawowe przepisy nie zakłócając przy tym dynamiki i mechaniki gry.

Na końcu podręcznika znajdują się karty Mgły Wojny, czyli karty jakie ciągniemy kiedy coś naprawdę pójdzie nie tak. Pomimo tego, że karty ciągniemy w wyniku nieudanego rzutu, same karty oferują zarówno pozytywne jak i negatywne efekty tak więc gracze mogą spodziewać się praktycznie wszystkiego.

 ----------------
                                                             
Na koniec kilka słów podsumowania. Force on Force to gra, którą mogę polecić z czystym sumieniem. Jeśli ktoś lubi gry na poziomie oddziału, plutonu czy kompanii, „prawie” skirmishowe to FoF jest dla niego. Piszę „prawie” ponieważ najmniejszą jednostką jest tutaj drużyna ogniowa, a nie pojedynczy żołnierz, ale wydaje mi się, że można taką drużynę traktować jako jedność. Rzadko kiedy drużyna ogniowa zostanie podzielona na dwie pary tworzące istny „Buddy system” znany z gry Medal of Honor, ale nawet i to jest możliwe. Gra oferuje szerokie spektrum konfliktów i chociaż 2ed. pomija zasady odnośnie Drugiej Wojny Światowej (1ed. miała wstawki z nowymi zasadami) oferta i różnorodność rozgrywek jest niewiarygodna. Od wojny w Korei, przez wczesną i późną Zimną Wojnę, konflikt Arabsko Izraelski, Wietnam, filmowe akcje w Somalii, aż po I i II wojnę w Iraku i Afganistanie. Zasady są szybkie i w sumie łatwe do nauczenia. Fakt, że większość mechaniki opiera się na testach wyszkolenia tylko ułatwia zabawę i przyspiesza grę. Oczywiście nie można zapominać, że jest to gra historyczna więc być może skierowana nie do wszystkich. Ci jednak, którzy interesują się współczesnymi konfliktami i mają ochotę rozegrać kilka scenariuszy mogą śmiało sięgnąć po zasady. Podręcznik dostępny jest zarówno w wersji książkowej jak i PDF jeśli ktoś woli. Jeszcze raz polecam grę Force on Force z czystym sumieniem.

Pozdrawiam
Thomas

sobota, 9 listopada 2013

Rozgrywka solo w Force on Force


Ci, którzy pamiętają jeszcze czasy Ambush Alley pamiętają również, że zasady oferowały możliwość gry solo. Wynikało to pośrednio z charakteru rozgrywki, która oferowała starcia nie kinetyczne czyli starcia pomiędzy siłami regularnymi (jak armia), a siłami nieregularnymi (jak rebelianci). O ile w takim przypadku zasady w miarę dokładnie opisały jak będą zachowywały się siły nieregularne w różnych przypadkach i konfiguracjach, o tyle już starcia kinetyczne pomiędzy dwoma regularnymi siłami nie zostały już opisane. Force on Force oferuje właśnie takie starcia i chciałbym poświęcić parę minut na omówienie gry solo w oparciu właśnie o te zasady. Będą to tylko i wyłącznie moje przemyślenia i pomysły jako, że nie mam na razie możliwości gry w większym gronie w swoim mieście. Ale do rzeczy…

Wszystko IMO sprowadza się do konsekwentności w działaniu i odrobiona uczciwości. Nie oszukiwanie podczas rzutów na wszelkiego rodzaju testy jest ważna, ale konsekwencja w działaniu to podstawa. Gracz musi być konsekwentny w tym co robi i w jaki sposób gra. Najważniejszym punktem gry będzie ustalenie na początku rozgrywki celów i warunków zwycięstwa dla każdej ze stron. Podobnie jak to ma miejsce w grze bitewnej Spearhead/Modern Spearhead. Tam gracze ustalają i rozrysowują strzałki rozkazów i bez widocznej przyczyny oraz udanego rozkazu Gracze nie mogą zmienić swoich wcześniejszych rozkazów nawet pomimo tego, że widzą iż ich wojska wejdą zaraz w pułapkę zastawioną przez przeciwnika czy też miną się z nim w znacznej odległości. Konsekwencja ma także zastosowanie w przypadku gry solo. Zasady FoF nie oferują gry punktowej, a raczej scenariusze historyczne lub „co by było gdyby”, a takie zazwyczaj oparte są na historycznych rozpiskach, składach lub w najgorszym wypadku opierają się na historycznych i rzeczywistych formacjach. Dlatego też wypadałoby przed grą zastanowić się nad siłami biorącymi udział w grze i przemyśleć ich sposób działania i motywacje. Inaczej będą zachowywali się bowiem członkowie grupy SEAL czy Rangersi doskonale wyszkoleni do cichego pozbywania się przeciwnika, kreatywności na polu walki i obsługi sprzętu, a inaczej iraccy żołnierze zastraszeni reżimem Saddama H. lub też zimnowojenni żołnierze Mateczki Rosji, którym wakacje na Syberii za niewykonanie rozkazu spędzają sen z powiek. Oczywiście trochę koloryzuję przykłady, ale chodzi o sens. Wystarczy, że przed grą Gracz poświęci chwilę i zastanowi się w jaki najbardziej efektywny sposób dana strona będzie chciała osiągnąć swoje cele. Praktycznie każda ze stron oferuje jakieś zalety, ale i wady. Siły specjalne są doskonale wyszkolone, ale pewnych sytuacjach niekoniecznie zabierają multum zapasów co może przełożyć się na ujemne modyfikatory podczas rzutów. Rebelianci mogą być źle wyszkoleni, ale ich możliwość ruchu po polu bitwy na zasadach „out of contact movement” daje im sporą przewagę i możliwość szybkiego podejścia przeciwnika. Podobnych przykładów jest cała masa i wystarczy tylko zastanowić się przez chwilę.

Sporo zależeć będzie również od samego scenariusza jaki Gracz zamierza rozegrać. Czy na polu bitwy dostępne są jakieś trudno dostępne miejsca osadzone przez punkty ogniowe przeciwnika? Czy dostępny jest mobilny punkt ewakuacyjny? Czy dostępne jest wsparcie powietrzne lub artyleryjskie? Może posiłki w postaci nowych oddziałów dołączających podczas gry? Czy teren jest zurbanizowany czy raczej otwarty i wiejski? Płaski czy górzysty? Wszystkie te opcje będą miały wpływ na grę i wystarczy poświęcić kilka dodatkowych minut aby opracować sobie jakiś plan działania. Dobrym pomysłem jest spisanie swoich przemyśleń i decyzji na kartce i zrobienie krótkiej przerwy zanim Gracz zabierze się za plan działania drugiej strony gry.

Kolejną rzeczą będą niejako priorytety działania, które bezpośrednio wiążą się z konsekwentnością. I po raz kolejny inaczej zachowywać będą się jednostki bloku zachodniego, inaczej wschodniego. Inaczej wojska koalicji, inaczej rebelianci. Kto „siedzi” w temacie podstawowe wiadomości na ten temat na pewno posiada. Kto jest zielony jeśli chodzi o taktykę i strategię poszczególnych jednostek na pewno znajdzie kogoś kto takich informacji może udzielić. Jeśli rozgrywany scenariusz odnosi się do stricte historycznych wydarzeń wystarczy poczytać jak przebiegała dana akcja i już klaruje się nam obraz jak grać. Jeśli rozgrywamy scenariusz typu „what if?” oprzyjmy się na podstawowej doktrynie danej armii lub jednostki. Zawsze w sytuacji spornej można wykonać rzut na wyszkolenie oddziału żeby sprawdzić czy danej chwili żołnierze postanowią zrobić coś wbrew rozkazom czy będą wykonywali je co do joty.

Następną  rzeczą wspomnianą przeze mnie na początku jest uczciwość. Tyczy się to w głównej mierze rzutów na wszelkiego rodzaju testy podczas gry. Gracz musi mieć świadomość, że oszukiwanie samego siebie nie przyniesie żadnych korzyści, a może jedynie zepsuć grę. Należy zdać sobie sprawę, że przerzucanie nieudanego testu tylko dlatego, że nie wyszedł on doskonale wyszkolonej jednostce, np. SEALsom, zaburzy dynamikę gry nawet podczas rozgrywki solo. Nie wyszedł rzut na trafienie? Trudno. Nawet John Rambo może mieć YAFUD.

To chyba tyle jeśli chodzi o moje przemyślenia odnośnie gry solo w FoF’a. Nic więcej w tej chwili nie przychodzi mi do głowy. Kombinuję jeszcze nad priorytetami dla poszczególnych frakcji czy też armii, ale są to na razie luźne myśli i nie są jeszcze wyklarowane do końca. Pewnie jeszcze sporo można napisać na temat poruszony przeze mnie i jestem ciekawy Waszego podejścia do tematu. Jeśli artykuł przypadł do gustu to zapraszam do komentowania tutaj lub na forum Polskiej Sceny Wargamingowej.

Pozdrawiam
Thomas

czwartek, 31 października 2013

Pulp Alley - Kommando Jürgena Herzoga


Mam zamiar zrobić pokaz gry Pulp Alley w naszym lokalnym klubie. W tym celu, prócz powolnego kompletowania odpowiednich elementów terenu, zacząłem również składać odpowiednie drużyny (ligi) dla obu stron. Na pierwszy ogień poszła liga, którą można uznać za „tych złych”, dzięki czemu będzie dość uniwersalnym przeciwnikiem dla wielu graczy.

Bardzo lubię motyw niemieckich wykopalisk archeologicznych jaki został zaprezentowany w „Indianie Jonesie i poszukiwaczach zaginionej arki”, a także różnego rodzaju historie o nazistowskich wyprawach w różne części świata. Stąd pomysł, by stworzyć ligę w takich właśnie klimatach.

Wybierając modele starałem się jednocześnie tworzyć zrąb fabuły związanej z daną postacią, co w przyszłości pomoże mi (mam taką nadzieję) stworzyć ciekawe scenariusze z udziałem owej ligi.

Pierwszym modelem jest nabyta na allegro figurka firmy Studio Miniatures przedstawiająca niemieckiego oficera w stanie lekkiego rozkładu. W mojej lidze będzie on liderem, nazwałem go Jürgen Herzog. Jürgen to pruski szlachcic, którego żywot trwa nad wyraz długo. Dlaczego – tego nie wie nikt, nawet jeszcze ja nie wiem…

Kolejnymi figurkami wybranymi przez mnie do ligi są dwaj niemieccy żołnierze z zestawu plastikowych figurek Late War Germans firmy Warlord Games. Kupiłem kiedyś na allegro kilka sztuk owych figurek z myślą o Normandy Firefight, jak widać przydadzą się i do Pulp Alley. W mojej lidze żołdacy ci będą pełnić rolę sojuszników (ally). Prócz tego, że służą w komando Jürgena Herzoga nic o nich na razie nie wiadomo.

W skład ligi wchodzą również trzy figurki z zestawu Blutkreuz Korps Kampfaffen Squad do gry Dust Tactics. Przedstawiają one goryle, którym dodano metalowe rękawice. Podobnie jak żołnierze, będą to sojusznicy w kommando Jürgena Herzoga. Dostaną cechę „animal”, która zwiększy ich umiejętność bijatyki (Brawl), kosztem braku umiejętności strzelania (Shoot). Małpy dostały imiona Leibwächter 001, Leibwächter 002 i Leibwächter 003. Czy są udanym eksperymentem niemieckich naukowców – czas pokaże.

W ten sposób stworzyłem trzon ligi, postaci zajmują przepisowe dziesięć slotów. Dokładną rozpiskę stworzę za kilka dni. Wszystkie figurki już mam, teraz wystarczy je tylko pomalować…

czwartek, 17 października 2013

Zvezda - blistry do Samurai Battles w służbie Ronina 20mm

Idąc za ciosem katany Czakiego postanowiłem opisać zestawy Zvezdy, które zakupiłem w celu złożenia buntai bushi do Ronina. W tym momencie biję się z myślami czy pomalować je historycznie, czy w klimacie L5K, ale nie mogę przejść obojętnie obok jakości ich wykonania. Wobec powyższego pokusiłem się o małą recenzję.
Blisterki Zvezdy są dodatkami do gry planszowo-bitewnej Samurai battles, która mi osobiście nie jest znana, więc nie będę się wypowiadał na jej temat. Stawiając swe pierwsze kroki w grze bitewnej Ronin zdecydowałem się na trzy paczki: Ashigaru-Yari (chłopi/zaściankowi samurajowie z włóczniami), Samurai-Archers, Samurai-Naginata (samurajowie z kataną na drągu :P). Za każdą paczkę zapłaciłem 10zł, co w porównaniu z jakością wykonania wydaje się uczciwą ceną.
W środku każdej paczki znajdziemy pięć figurek w czterech pozach z podstawkami 15x15 mm, dziesięć sashimono (tyczek z flagami noszonymi na plecach), podstawkę na całą grupę, duży sztandar, mały sztandar, sześć plastikowych pierścieni, instrukcję, kartę z parametrami oddziału do zasad Samurai battles, kalkomanię ze znakami klanów Oda i Takeda. Pierwsze co rzuca się w oczy po rozpakowaniu to brak nadlewek i prostota montażu. Sam błyskawicznie złożyłem dwie figurki zanim się zorientowałem, że nie odciąłem ich jak należy i nie użyłem kleju, bo składanie ich to sama frajda :P
Wszystkie elementy jak i same figurki wykonane są z twardego plastiku modelarskiego. Ma to swoje oczywiste wady i zalety. Z wad warto wymienić łamliwość, zwłaszcza włóczni i łuków, a także pochew katan. Zaletami są łatwość konwersji złomem modelarskim, trwałość klejeń klejem modelarskim i niewątpliwa przyczepność mas plastycznych typu Green Stuff.
Ashigaru prezentują się wyśmienicie zarówno pod względem póz jak i jakości wykonania czy detali. Wszyscy posiadają dodatkowo katany, więc są to figurki ubogich samurajów służących w lekkich oddziałach piechoty. Zdublowana poza to klęczący wojownik, ale jej jakość czyni tego powielenia irytującym.
Łucznicy to oczywiście samurajowie w pełnych zbrojach i z katanami. Należy zachować ostrożność przy doczepianiu prawego ramienia z racji trzymanej strzały. Wszyscy łucznicy posiadają dodatkowo wakisashi, czyli krótszą wersje katany. Na powyższym zdjęciu widać cztery figurki na podstawkach okrągłych przeznaczonych do Ronina. Figurki nie są wylane wraz z podstawkami, a mocuje się je za pomocą kołków wystających ze stóp. Szczęśliwie, rozstaw nóg większości figurek idealnie pasuje do otworu podkładek 20mm, których używam jako podstawki.
Samuraje uzbrojeni w naginata posiadają taki sam zestaw podstawowy jak łucznicy, czyli zbroja i dwa miecze. Pozy tych jegomości wyjątkowo mi się podobają. Fakt że akurat w tym zestawie obie ręce są przyczepiane aż się prosi o konwersję, czy zmianę broni.
Reasumując jestem bardziej niż zadowolony z zakupu. Jakość detali i póz zawstydziłaby niejedną figurkę 28mm. W zestawie dostajemy troszkę niepotrzebnego nam plastiku, który można wykorzystać do konwersji, czy waloryzacji. Kalkomanie niestety dla dwóch tylko klanów, co mnie osobiście zmartwiło, bo miałem chrapkę na klan Mori lub Shimazu. Ale i tak fajnie, że są w ogóle. Czy jest to idealne wyjście aby zacząć zabawę z Roninem w 20mm? I tak i nie. Czemu? Bo twardy plastik nie jest przyjazny dla każdego. Takie figurki są bardziej kruche, trzeba się z nimi obchodzić z należytym szacunkiem i uważać na wystające elementy, które na 100% złamią się podczas którejś z kolei rozgrywki. Według mnie najlepiej łapać je tylko za chorągiewki :). Ale jeśli pominąć ten mankament to za cenę 30zł otrzymujemy 15 figurek w 12 pozach ze świetnymi detalami. A jak najdzie nas ochota to kupimy kolejną paczkę dla jednej, może dwóch twardych figurek za 10zł, zamiast miękkich gumisiów za 35zł. Dla mnie bomba :D

piątek, 11 października 2013

Japanese Samurai with Ninja (Caesar Miniatures H003)

Ponieważ od pewnego czasu przymierzamy się do rozpoczęcia gry w “Ronina” w skali 20mm, warto przyjrzeć się niektórym dostępnym na rynku zestawom figurek, które można wykorzystać w tym projekcie. Na pierwszy ogień weźmiemy zestaw firmy Caesar Miniatures o numerze katalogowym H003.

Za cenę ok. 35zł dostajemy w swoje ręce nie za duże pudełko ozdobione średniej jakości ilustracją (choć to kwestia gustu) wypełnione 40 figurkami, w tym 39 postaci ludzkich i jeden koń. Figurki wykonane są z ciemnoszarego, dość twardego plastiku, charakterystycznego dla tej firmy. Brak na nich widocznych linii podziału formy a także fakt, że nie są one umieszczone w ramce (to również cecha produktów Caesar Miniatures) powoduje, że modele nie wymagają dużego nakładu pracy w przygotowaniu ich do malowania.

Słów kilka o pozach. Wśród jedenastu rożnych wzorów modeli otrzymujemy cztery które przedstawiają ninja, w ubraniach znanych przede wszystkim z filmów o tematyce Dalekiego Wschodu. Z każdego wzoru dostajemy po cztery figurki, w tym jeden wzór bez podstawki przedstawiający wojownika w czasie skoku. Rzeźby nie powalają jakością i są dość płaskie, choć w ogólnym odbiorze wypadają pozytywnie.
Kolejne cztery wzory to wojownicy japońscy z epoki samurajów. Dwa z tych wzorów przedstawiają nieopancerzone postaci – jedna z kataną (mieczem), a druga z bo (kijem). Można je wykorzystać zarówno jako uzbrojonych chłopów, jak i uczniów szkół walki. Kolejny wzór to ashigaru z yumi (łukiem), czyli lekkozbrojny strzelec. Czwarty wzór to ciężko opancerzony samuraj z yari (włócznią). Tu również z każdego ze wzorów otrzymujemy po cztery sztuki figurek.
Następne dwa wzory to postaci „cywilne”. Pierwszy z nich przedstawia kobietę w kimonie, a drugi mężczyznę w kamishimo, czyli wyjściowym stroju męskim. Ta postać uzbrojona jest w daisho (komplet dwóch mieczy japońskich). Tu otrzymujemy po trzy figury z każdej pozy.
Ostatnim modelem jest jeździec na koniu przedstawiający oficera w pełnej zbroi.

Podsumowując warto wymienić wady i zalety tego zestawu. Wśród tych pierwszych można wspomnieć o tym, że modele te wypadają dość duże (przedstawiają postaci o wzroście ok. 180cm,), a warto wspomnieć, że średni wzrost mieszkańca Japonii tamtego okresu to ok. 165cm. Nie mniej jednak w zestawieniu z figurkami Zvezdy (o nich napisze wkrótce) nie wypadają źle i nie rzucają się w oczy. Wśród wad można też podać fakt, że część uzbrojenia (głównie mieczy) będzie trzeba podmienić we figurkach z racji tego, iż są one bardzo miękkie i często powyginane. Można je jednak łatwo zastąpić. Także łuk u asigaru należy wymienić na większy. Wszystkie te konwersje są jednak bardzo łatwe do wykonania.
Wśród plusów tego zestawu należy wymienić trzy. Po pierwsze figurki są wyrzeźbione w taki sposób, że łatwo wymienić im broń na inną, co jest ważne przy personalizowaniu modeli do naszych band do „Ronina”. Po drugie zestaw ten zawiera postaci „cywili”, które z pewnością przydadzą się do Legendy Pięciu Kręgów (mamy zamiar stworzyć nakładkę na reguły „ronina”, przenosząca akcję gry w realia Rokuganu). Najważniejszym jednak plusem tego zestawu jest jego uniwersalność – mamy tu zarówno wojowników w różnej kombinacji uzbrojenia i opancerzenia, ninja, a także postaci, które możemy wykorzystać do takich buntai (band) w „Roninie” jak koryu (szkoły walk różnym rodzajem broni) czy bandits (bandyci). Jest to jeden z nielicznych zestawów dających możliwość skompletowania tych band, a jednocześnie jest świetnym uzupełnieniem linii figurek produkcji Zvezdy. do tego jakość rzeźb i odlewów jest naprawdę bardzo dobra. Gorąco polecam ten zestaw!

Zawartość zestawu można obejrzeć tutaj.