Witam serdecznie
Za nami premiera ostatniego z drukowanych dodatków do Frostgrave'a. The Frostgrave Folio bo tak nazywa się omawiany suplement od strony technicznej nie różni się niczym od poprzednich książeczek dedykowanych grze. Niestety recenzja będzie krótka ponieważ od strony merytorycznej tak naprawdę The Frostgrave Folio daje nam jedną trzyczęściową kampanię i... to wszystko. Tak jak było to zapowiadane przed premierą TFF zawiera wszystkie wydane wcześniej w formie elektronicznej mini kampanie plus jedną nową wspomnianą przeze mnie wcześniej. Wydane wcześniej kampanie tj The Hunt for the Golem, Sellsword, Dark Alchemy i Arcane Locations poza nowymi grafikami Dmitra Burmaka nie różnią się zupełnie niczym a ich recenzje, które popełniłem po ich premierze można przeczytać na naszym blogu. Teraz kilka słów o nowej zawartości dodatku czyli to co tygryski lubią najbardziej.
Za nami premiera ostatniego z drukowanych dodatków do Frostgrave'a. The Frostgrave Folio bo tak nazywa się omawiany suplement od strony technicznej nie różni się niczym od poprzednich książeczek dedykowanych grze. Niestety recenzja będzie krótka ponieważ od strony merytorycznej tak naprawdę The Frostgrave Folio daje nam jedną trzyczęściową kampanię i... to wszystko. Tak jak było to zapowiadane przed premierą TFF zawiera wszystkie wydane wcześniej w formie elektronicznej mini kampanie plus jedną nową wspomnianą przeze mnie wcześniej. Wydane wcześniej kampanie tj The Hunt for the Golem, Sellsword, Dark Alchemy i Arcane Locations poza nowymi grafikami Dmitra Burmaka nie różnią się zupełnie niczym a ich recenzje, które popełniłem po ich premierze można przeczytać na naszym blogu. Teraz kilka słów o nowej zawartości dodatku czyli to co tygryski lubią najbardziej.
The Ravages of Time to jak wspominałem wcześniej nowa trzyczęściowa minikampania skierowana niekoniecznie dla graczy, którzy mają za sobą przegrane kilka(-naście) scenariuszy. Dlaczego? Już wyjaśniam. Podczas przeszukiwania ruin Felstad magowie napotykają praktycznie nienaruszoną piramidę z czarnego obsydianu. Po wejściu do jej środka okazuje się, że zostają uwięzieni wewnątrz tajemniczej budowli, a jedynym sposobem na jej opuszczenie jest zagłębienie się w jej głąb. Tak zaczyna się kampania. Co ciekawe jest ona, jak sugeruje autor, przeznaczona do rozegrania kooperacyjnego jeśli gracze tak postanowią aczkolwiek nic nie stoi na przeszkodzie aby grali przeciwko sobie. Każdy scenariusz rozgrywa się na jednym z poziomów piramidy i tak pierwszy scenariusz ma pole walki o powierzchni 3'x3', drugi 2'x2' i ostatni 1'x1'. Tym razem głównym przeciwnikiem graczy jest potężny wampiryczny chronomancer Lourrent, rezydent rzeczonej piramidy. Celem pierwszego scenariusza pt. The Pyramid of Decay, rozgrywającego się na dolnym poziomie piramidy jest dotarcie do umieszczonej na środku pomieszczenia trumny, która okazuje się być portalem do środkowego poziomu. Każda postać, która wejdzie w kontakt z trumną zostaje przeniesiona na poziom wyżej, a tym samym do drugiego scenariusza. Scenariusz kończy się w momencie kiedy w pomieszczeniu nie zostaną już żadne postacie. Drugi scenariusz pt. Chamber of Thralls wygląda bardzo podobnie do poprzedniego. Na środku pomieszczenia stoi identyczna trumna jak na poziomie pierwszym, a dodatkowo w każdym z narożników znajdują się drzwi prowadzące na ostatni, najwyższy poziom. Co rundę każdy z graczy wybiera, która z jego postaci pojawia się w pobliży trumny aby mogła wykonać akcje. Jak widać więc gracze nie rozpoczynają scenariusza z całą dostępną bandą i muszą mądrze wybierać kto i kiedy ma pojawić się na stole. Po dotarciu do drzwi następuje rzut testowy i jeśli będzie on nieudany powoduje to zniknięcie drzwi i konieczność sprawdzenia kolejnych. Ostatnie pozostałe drzwi, o ile nie zostanie to wylosowane wcześniej, okazują się przejściem na ostatni z poziomów do scenariusza trzeciego pt. Battle of the Pyramidion. W scenariuszu tym gracze mają do swojej dysopozycji jedynie maga i ucznia przeciwko Lourrentowi i jego umarłemu konstruktowi. Jedyną możliwością opuszczenia piramidy jest pokonanie chronomancera, który jest całkiem potężnym magiem.
Wcześniej pisałem o tym, że gracze nie koniecznie muszą posiadać doświadczone postacie aby rozgrać opisywana mini kampanię, a to z powodu zasady specjalnej jaka obowiązuje po ukończeniu pierwszego i drugiego scenariusza. Chodzi mianowicie o to, że po każdym scenariuszu magowie otrzymują po dwadzieścia tymczasowych poziomów doświadczenia, które mogą wg uznania wykorzystać aby rozwinąć swoich magów, oczywiście z pewnymi ograniczeniami. Tak więc w trzecim scenariuszu magowie posiadają czterdzieści tymczasowych poziomów co pozwala graczom na niejakie spojrzenie w przyszłość i zdecydowanie jak mogą poprowadzić swoich magów. Taka tymczasowa zapowiedź przyszłości dla swoich czarodziejów. Podczas rozgrywania scenariuszy gracze będą musieli stawić czoła ghoulom, wampirom i konstruktowi, który wygląda niczym połączenie zombie z mechanicznym golemem. Oprócz tego scenariusze nagradzają graczy za jak najszybsze ukończenie gry. Pierwsze dwa w formie większego doświadczenia, ostatni natomiast od pewnego etapu zadaje magom i uczniom rany z racji obecności magii chronomancera oraz pozwalają na skorzystanie z zasad pułapek z dodatku Into the Breeding Pits.
I to w zasadzie koniec nowości. Poza jednym nowym stworem do bestiariusza - konstruktem, i samym chronomancerem, mini kampania nie oferuje nic więcej. Żadnych nowych czarów, żadnych nowych przedmiotów, żadnych nowych mikstur. Nic.
Czy suplement wart jest wydania pieniędzy? Jeśli ktoś do tej pory nie posiada wszystkich lub niektórych wcześniej wydanych mini kampanii w formie elektronicznej lub chce mieć wszystko ładnie wydane w formie książkowej to tak, TFF warte jest zakupienia. Jeśli pod uwagę weźmiemy jedynie nową treść i kilka nowych zdjęć i obrazków to zdecydowanie nie. Być może The Ravages of Time zostanie kiedyś wydane również w formie elektronicznej (chociaż jest to wątpliwe jako, że nowa mini kampania została napisana specjalnie dla TFF) i będzie możliwość zakupienia jej za kilka funtów zamiast płacić pełną kwotę za drukowany dodatek. Kto wie. Mały bonus dla tych, którzy lubią i mają zamiar tworzyć zasady i scenariusze domowe autor przygotował oficjalne logo specjalnie do tego typu publikacji:
I to w zasadzie koniec nowości. Poza jednym nowym stworem do bestiariusza - konstruktem, i samym chronomancerem, mini kampania nie oferuje nic więcej. Żadnych nowych czarów, żadnych nowych przedmiotów, żadnych nowych mikstur. Nic.
Czy suplement wart jest wydania pieniędzy? Jeśli ktoś do tej pory nie posiada wszystkich lub niektórych wcześniej wydanych mini kampanii w formie elektronicznej lub chce mieć wszystko ładnie wydane w formie książkowej to tak, TFF warte jest zakupienia. Jeśli pod uwagę weźmiemy jedynie nową treść i kilka nowych zdjęć i obrazków to zdecydowanie nie. Być może The Ravages of Time zostanie kiedyś wydane również w formie elektronicznej (chociaż jest to wątpliwe jako, że nowa mini kampania została napisana specjalnie dla TFF) i będzie możliwość zakupienia jej za kilka funtów zamiast płacić pełną kwotę za drukowany dodatek. Kto wie. Mały bonus dla tych, którzy lubią i mają zamiar tworzyć zasady i scenariusze domowe autor przygotował oficjalne logo specjalnie do tego typu publikacji:
Przed nami zostały już tylko premiera nowego tomiku opowiadań/powieści w świecie Frostgrave uzupełniającego wydaną już wcześniej jedną książkę oraz premiera zestawu kart z zadaniami dla urozmaicenia i spersonalizowania celów dla graczy. Na tym prawdopodobnie zakończy się seria wydawnicza Frostgrave chyba, że autor zdecyduje się okazjonalnie publikować pojedyńcze scenariusze na łamach swojego bloga lub gazet poświęconych wargamingowi. Na dzisiaj to tyle z mojej strony.
Pozdrawiam
Thomas
Pozdrawiam
Thomas
Dzięki za recenzję. Jakoś niebawem ma zostać wydany dodatek Ulterior Motives a sam Joe zarzekał się w wywiadzie że potrzebuje odpocząć chwilę od Frostgrave'a. Nie stawiałbym kropki nad i.
OdpowiedzUsuńps. Miło zobaczyć że obiekt mojego trucia Philowi z Osprey'a zamieściłeś na końcu ;)
I chwała ci za to logo bo zapewnie niejednemu się przyda. Ulterior Motives to właśnie karty o których pisałem w recenzji :)
OdpowiedzUsuńPozdr
Dzięki za recenzję. Ale dodatek i tak kupię, gdy tylko nogi zaprowadzą mnie do Wargamera :)
OdpowiedzUsuńDzięki za recenzję. Rzeczowa.
OdpowiedzUsuń