Witam serdecznie
Począwszy od tego posta mam zamiar prezentować figurki śmiałków do mojej grupy do gry Frostgrave. Oprócz śmiałków pojawią się z całą pewnością również figurki potworów i znaczniki wszelakiego rodzaju oraz zapewne niewielkie elementy terenowe, aczkolwiek figurki będą głównym tematem.
Na pierwszy ogień idzie sam czarodziej, a jest nim nekromanta - Gragan Stentz zwany również Graganem Siewcą. Oto jego historia.
Gragan Stentz pochodzi z miasta Holmfirth leżącego na południe od Felstad. Jak
wielu sobie podobnych zainteresował się mroczną sztuką ożywiania umarłych
jeszcze za czasów swojej nauki w Collegium Magicum, Uniwersytetu Magii
Stosowanej. Z natury samotnik często przesiadywał w uniwersyteckich
bibliotekach przeglądając zalegające tam tomiszcza wypełnione po brzegi
informacjami o naturze magii. Pewnego razu natrafił na tom opisujący rozważania
teologiczne mnichów boga śmierci, a stąd był już tylko krok w kierunku nekromancji.
Uparty w dążeniu do celu Grogan przeczesywał rozległe archiwa uniwersytetu aż w
końcu w jego ręce wpadła księga spisana ręką na wpół oszalałego czarodzieja,
który nawoływał wręcz w swoich tezach do świadomego i powszechnego
wykorzystywania nieumarłych jako taniej siły roboczej, a nawet jako żołnierzy
cesarskich. To, że ów czarodziej niedługo potem został pojmany przez inkwizycję
i po krótkim procesie spalony na stosie nie miało większego znaczenia dla
Grogana. Ten już zdecydował się jaką ścieżką zamierza podążać. Początkowo
pomału i z ostrożnością wczytywał się w pierwsze księgi zawierające na razie
tylko wzmianki o naturze magii śmierci czy też nekromancji jak nazywana była
inaczej ta mroczna wiedza. Z każdym jednak akapitem, rozdziałem, woluminem Gragan
zagłębiał się w magię śmierci aż w końcu nadszedł przełom. Początkowo niechętny
i nieufny postanowił wypróbować to czego nauczył się w ciągu miesięcy samotnego
studiowania mrocznych ksiąg. Podobnie jak u innych mrocznych magów, jego
pierwszym celem był martwy szczur. Gragan zabezpieczył się jak mógł wyrysowując
tajemne kręgi i rzucając zaklęcia ochronne jednak kiedy tylko poczuł cząstkę
mrocznej potęgi wszystko to poszło w zapomnienie. Prawie że z rozkoszą
obserwował jak truchło gryzonia zaczyna poruszać się, a jego ogon wić jak tylko
zakończył inkantowanie krótkiego zaklęcia. W tym właśnie momencie Gragan przekroczył
punkt bez odwrotu...
Będąc w dalszym ciągu studentem uniwersytetu uczęszczał na
wszelkie zajęcia związane z magią z kilku powodów. Po pierwsze chciał poznać
tajniki oraz słabe i mocne strony pozostałych szkół magii, po drugie przez swoją
obecność na zajęciach i wykładach zapewniał sobie alibi przed kolegami i
starszyzną uczelni. Z miesiąca na miesiąc wyszukiwał kolejne księgi
poruszające mroczną wiedzę i studiujował je dokładnie. Wiedząc, że szczęście może
mu przestać sprzyjać postanowił bardziej ukryć swoje nekromanckie hobby.
Pewnego wieczoru w podrzędnej karczmie spił i okradł szczura tunelowego,
podziemnego wojownika specjalizującego się w oczyszczaniu kanałów. Celem
kradzieży była mapa tunelów i ścieków pod miastem. Gragan wyszukał najdalej
położone i najmniej poznane miejsce i w niewielkim pomieszczeniu założył swoje
pierwsze laboratorium. Używając magii iluzji prostym acz skutecznym zaklęciem
ukrył drzwi do pomieszczenia przed wścibskimi oczami. W końcu nadszedł moment,
w którym Gragan znudził się ożywianiem szczurów, kruków czy innych małych
zwierząt. Nadszedł czas na większe wyzwanie. Wybór padł na martwego goblina, na
którego Gragan natknął się w kanałach. Nie wiedział czy goblin padł ofiarą
kanalarzy czy też umarł z przyczyn naturalnych i w sumie niewiele go to
obchodziło. Zawlekł truchło zielonoskórego do swojego laboratorium i zaczął
odprawiać mroczny rytuał. Kilka godzin później z małego pomieszczenia dało się
słyszeć pisk zmieszany z dziwnym syczeniem i rzężeniem. Oto przed młodym
nekromantą stał jego pierwszy twór. Obity i posiniaczony goblin w dziwnym
magicznym rytmie kołysał się przed magiem spoglądając na niego przez
przesłonięte mleczną zaćmą oczy. Po kilku minutach goblin próbował rzucić się
na Gragana, ale ten przytomnie szybko zainkantował zaklęcie obronne i ożywiony
goblin uciekł w ciemne kanały. Lekko przestraszony, ale i podekscytowany Gragan
wiedział już, w którym kierunku potoczy się dalsza nauka i szkolenie. Zrozumiał
jednak, że nadszedł czas wyboru...
Tak oto nekromancja stała się jego głównym
zajęciem. Młody czarodziej przestawał uczęszczać na coraz więcej zajęć, stał się
celem uwag i plotek aż w końcu wykładowcy zaczęli zastanawiać się co się z nim
dzieje. Wtedy właśnie postanowił zrezygnować ze studiów tym bardziej, że
uniwersytet nie mógł mu zaoferować nic więcej. Czytając praktycznie wszelkie
dostępne dla studentów księgi poznał mroczną wiedzę na tyle na ile mógł. Wtedy
również postanowił przenieść się poza mury miasta. Podzamcze i okoliczne wioski
zapewniły mu to co potrzebował – anonimowość i eksponaty do jego dalszych
badań. Za ostatnie pieniądze nabył niewielki dom z okazałą piwnicą stojący na
uboczu i tam założył swoje kolejne laboratorium przygotowując je jednak
znacznie lepiej. Pamiętając przygodę z ożywionym goblinem zaopatrzył się w
klatkę zamykaną na klucz, wielki dębowy stół oraz niezbędne przyrządy magiczne.
Tak oto stał się panem własnego losu. Gragan często wybywał na samotne wędrówki
po okolicznych lasach w miejsca odbytych tam potyczek. W końcu natrafił na miejsce, gdzie pod cienką warstwą
gruntu znajdowały się pozostałości po stoczonej walce. Szkielety orków i ludzi, zakute
jeszcze w nie do końca pordzewiałe i sparciałe pancerze były doskonałym
materiałem badawczym. Nekromanta zebrał któregoś razu kompletny szkielet dawno
umarłego wojownika i przyniósł go w worku do swojego laboratorium. Resztę nocy
zajęło mu układanie szczątków w szkielet człowieka. Po krótkim odpoczynku
postanowił w końcu ożywić kości. Kilkugodzinny rytuał zakończył się pełnym
sukcesem. Po ostatnich słowach inkantacji kości zaczęły poruszać się, a
magicznie związany ze sobą szkielet najpierw usiadł na stole, a następnie
stanął przed mrocznym magiem. Tym razem nekromanta był jednak przygotowany i
kolejnym zaklęciem związał szkielet posługą i nakazał mu wejście do
przygotowanej wcześniej klatki. Szczątki wojownika posłusznie wykonały
polecenie i podczas kolejnych nocy służyły magowi za cel eksperymentów. Gragan
wielokrotnie rozwiązywał zaklęcie i na nowo przywoływał szkielet do ponownego
życia. Testował posłuszność i polecenia, a raz odważył się nawet zostawić
otwartą klatkę w celu przetestowania zaklęcia wiążącego, co zakończyło się
pełnym sukcesem. Zadowolony z siebie po raz ostatni rozwiązał zaklęcie, a
czaszkę szkieletu jako pamiątkę położył na półce obok magicznych ksiąg.
Po
kilkutygodniowej przerwie Gragan postanowił ożywić coś więcej niż worek
wysuszonych kości. Nadszedł czas na świeże ciało. Zakradłszy się na cmentarz
obserwował pochówek młodego mężczyzny, który zmarł kilka dni wcześniej na jakąś
chorobę i tej samej nocy postanowił działać. Wykopał ciało, załadował je na
podstawiony wóz po czym przetransportował do swojego domu. Jeszcze tej samej
nocy mury piwnicy rozbrzmiały tajemną inkantacją. I tym razem czar zakończył
się pełnym sukcesem. Niczego nie świadome zwłoki usiadły na brzegu stołu
wpatrując się w nekromantę. Początkowo Gragan miał wrażenie, że powstały zombie
ma jakieś resztki świadomości zmarłego mężczyzny jednak dziki syk i ryczenie
jakie wydobyło się z martwego gardła skutecznie upewniło maga, że tak nie jest.
Proste polecenia i rozkbie wykonywał bez jakiejkolwiek opieszałości, co w pewnym momencie zaczęło nawet bawić nekromantę. Gragan postanowił, że opuści bezpieczne mury laboratorium i wraz z zombie,
które przyodział w stary płaszcz z kapturem udał się z powrotem na cmentarz.
Ponieważ wszystko szło po jego myśli postanowił nie ryzykować dłużej i
rozwiązał zaklęcie zostawiając umarlaka przy jego rozkopanym grobie. Zaśmiał się sam do siebie na myśl o znalezieniu umarlaka na powierzchni ziemi przez jego bliskich, chociaż przez ułamek sekundy przez jego głowę przeleciało pytanie czy faktycznie dobrze zrobił pozostawiając ciało na widoku. Myśl ta szybko została zastąpiona zadowoleniem z udanego czaru i pospiesznym krokiem mag ruszył w z powrotem. Powróciwszy do
swojego laboratorium z uśmiechem na twarzy zabrał się za sprzątanie komnaty po
niedawnym rytuale. Gragan nie wiedział jednak, że jego tajemnica została
odkryta. Wkrótce miał się o tym dowiedzieć co miało mieć wpływ na jego
przyszłość…
Oto krótka historia Gragana Stentza. Sama figurka to model dedykowany do Frostgrave'a i pomalowany praktycznie identycznie jak ten z etykiety blistra. Nie próbowałem nic tutaj cudować i udoskonalać ponieważ malowanie firmowe bardzo przypadło mi do gustu. Jest zarazem mroczne i zróżnicowane na tyle, że jest na co popatrzeć.
Kolejny bohater będzie opisany w moim kolejnym poście. Dajcie znać w komentarzach jak przypadła wam do gustu mini historia postaci. Czy jest za długa, za krótka itd. Zwykłych wojaków mam zamiar opisywać nieco krócej, ale ponieważ mag we Frostgrave jest najważniejszy poświęciłem mu więcej czasu i uwagi. Nie mówię, że nie będę rozwijał jego historii, a wręcz przeciwnie. Jakieś krótkie opowiadanko czy historyjka fajnie uzupełnią jego CV. W zamierzeniu mamy zamiar z chłopakami stworzyć historie swoich bohaterów do Frostgrave i grać nimi tylko podczas naszych wspólnych spotkań. Mam nadzieję, że pomysł wypali i podobne rozwiązanie zastosujemy do TNT, do którego nota bene też mam zamiar opisać bohaterów.
Na dzisiaj to tyle.
Pozdrawiam
Thomas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz