Witam
Dzisiaj kolejna historia przedstawiająca drugą najważniejszą postać w grach Frostgrave czyli uczeń maga. Zapraszam do krótkiej lektury.
Albert Kapsner urodził się w Stanlow,
niewielkim miasteczku leżącym na wschód od Felstad, miejsca które z czasem
otrzymało miano Mroźnego Miasta. Rodzice Alberta byli uczciwie pracującymi
ludźmi, ojciec był rzeźnikiem, matka szwaczką. Stanlow nie było miejscem ważnym na mapie świata, w którym krzyżowały się
główne szlaki handlowe, nie miało dostępu do morza, góry znajdowały się dużo
dalej na wschód, a jedyna rzeka płynąca niedaleko miasteczka była zbyt mała i
nieistotna aby wykorzystać ją do handlu rzecznego. Młody Albert po ukończeniu
szkoły zaczął pracę u swego ojca.
To właśnie podczas pracy w zakładzie Albert zainteresował się anatomią. Obserwując od małego pracę ojca, a
w końcu samemu uczestnicząc w uboju i skórowaniu dostarczanych zwierząt zaczął
fascynować się budową żywych organizmów i przeznaczeniem poszczególnych
organów. Z biegiem czasu bez problemu nauczył się zadawać szybką śmierć
zwierzętom i sprawnie posługiwać się rzeźnickim nożem. Często po pracy spędzał
czas w miejscowej bibliotece, która pomimo tego, że nie była zaopatrzona tak
dobrze jak te z większych miast to oferowała podstawowe woluminy i księgi
poświęcone anatomii, budowie ciała oraz medycynie. Ojciec Alberta widząc, że
jego syn coraz więcej czasu spędzał na czytaniu książek aniżeli w zakładzie
udzielił synowi pozwolenia na zapisanie się do szkoły w Holmfirth mając
nadzieję, że Albert wyuczy się do zawodu lekarza. Losy chłopaka miały jednak
potoczyć się zupełnie inaczej…
Po dotarciu do Holmfirth i zapisaniu
się do szkoły medycznej Albert musiał znaleźć pracę, aby móc opłacić czynsz za
wynajmowane mieszkanie. Zupełnie przypadkowo trafił na dom pogrzebowy kiedy to
zgubił drogę z pobliskiej biblioteki i skręcił w nie tę uliczkę. Widząc wiszące
ogłoszenie zatrzymał się i zastanowił przez chwilę. Anatomia i tajemnice
ludzkiego ciała pociągały go coraz bardziej, a gdzie indziej jak nie w domu
pogrzebowym miałby okazję uczestniczyć w przygotowaniu ciał umarłych do
pochówku. Widząc nadarzającą się okazję od razu wszedł do środka oferując swoje
usługi w ramach pomocnika. W ten oto sposób został zatrudniony. Przez kolejne
tygodnie zaraz po zakończeniu zajęć pędził do pracy uczestnicząc w przygotowaniach
do pogrzebów. Balsamowanie ciał, poznawanie urządzeń i metod posługiwania się
nimi, obserwowanie zwyczajów i obrządków stało się normą dla Alberta. Z każdym
nowym zleceniem poznawał zakamarki ludzkiego ciała coraz dokładniej. Z każdego
dnia pracy robił notatki rysując oraz opisując to co robił, a po powrocie do
domu porównywał swoje obserwacje z wiadomościami zapisanymi w książkach
medycznych ze szkoły. Wtedy też właśnie w głowie Alberta zaczęła kiełkować myśl
co by było, gdy móc ożywiać ciało umarłego zamiast chować je do grobu. Podczas
kilku zajęć nieśmiało wypytywał nauczycieli o to zagadnienie jednak żaden z
nich nie potrafił czy też nie chciał udzielić wyczerpujących informacji.
Kilkoro z nich odesłało nawet młodego Kapsnera do wydziału teologii aby tam
mógł zapytać kapłanów o to samo zagadnienie. W owym czasie nikt nie zwrócił
uwagi na to, w jakim kierunku zaczął podążać Albert Kapsner.
Pewnego razu, kiedy to chłopak
przebywał w bibliotece, w jego ręce trafiła rozprawa kapłana boga śmierci na
temat ożywiania umarłych. Pośród wielu mocno teologicznych i czysto religijnych
tez kapłan nawoływał do pozostawienia umarłych w wiecznym śnie, jednak zwracał
uwagę również na to, że szkoły magii, które z religią miały niewiele wspólnego mogły
w jawny sposób naruszać wieczny spokój i przerywać podróż duszy człowieka do
siedziby boga śmierci. Właśnie od tego
momentu Albert zaczął poświęcać więcej uwagi magii i jej wykorzystaniu w swojej
pracy. Zaciekawiony tezami przedstawionymi w książce zapisał się na wykłady
magów dla młodych adeptów chcących po ukończeniu
uczelni zapisać się do Collegium Magicum na pobliskim uniwersytecie i z
zaciekawieniem wsłuchiwał się w praktyczne wykorzystanie magii. Niedługo potem
zupełnie przypadkowo w jego ręce wpadła księga poświęcona alchemii. Pośród
tekstu Albert znalazł rozdział poświęcony tworzeniu golemów i ożywianiu ich za
pomocą prostych zaklęć. Kolejne kilka tygodni
młody Kapsner poświęcał na studiowanie wykorzystania alchemii do ożywiania
martwych przedmiotów i tworzenia z nich golemów. Pewnego wieczoru z ogromną
radością stwierdził, że drewniana lalka anatomiczna, którą uczniowie
wykorzystywali podczas zajęć z anatomii zaczęła się delikatnie poruszać kiedy
to Albert zainkanotwał proste, przykładowe zaklęcie znajdujące się na stronach
księgi. Nie spodziewając się takiego sukcesu szybko przerwał jego działanie i
odłożył księgę na półkę. Tej nocy długo nie mógł zasnąć…
Podczas kolejnych miesięcy Kapsner animował
kolejne golemy. Drewniane, metalowe, gliniane. Wszystkie próby zakończyły się
sukcesami co upewniało tylko Alberta w tym co robi. Pewnego razu próbując
wyciągnąć spod szafy upuszczone pióro trafił na szkielet myszy. Nie namyślając
się długo położył go przed sobą składając najlepiej jak umiał i połączył małe
kości gliną. Po skończonej pracy po raz kolejny zainkantował znane sobie
zaklęcie i z nieukrywaną radością stwierdził, że szkielet myszy podniósł się z
blatu biurka i zaczął poruszać się niemrawo po powierzchni. Nieco niezgrabnie z
minuty na minutę resztki gryzonia nabierały wprawy w ruchu. W pewnej chwili
szkielet zeskoczył na ziemię i gubiąc jedną łapę uciekł pod szafę skąd został
wydobyty. W głowie chłopaka zaczęła kiełkować myśl. A co gdyby spróbować ożywić
ludzki szkielet, ale zamiast gliny wiążącej kości potraktować ciało niczym
spoiwo? Z tą myślą Kapsner położył się spać. W ciągu kolejnych dni Albert
zastanawiał się nad stworzeniem golema z ludzkiego ciała i jak miałby tego
dokonać. Próba ożywienia zwłok w zakładzie pogrzebowym odpadała. Właściciel
mógł w każdej chwili sprawdzić jak Albert radzi sobie z pracą i na pewno nie
byłby zadowolony widząc co ten wyczynia. Szkoła wraz z dostarczonymi ciałami do
badań również odpadała z oczywistych względów. W pewnej chwili chłopaki wpadła
do głowy jedyna możliwość: cmentarz. Tego dnia Albert z niecierpliwością
wyczekiwał zakończenia pracy, po czym szybko wrócił do domu aby przygotować się
do nocnego wypadu na miejską nekropolię. Grubo po północy opuścił mieszkanie i
z ukrytą pod długim płaszczem łopatą cicho przemykał wśród cieni w kierunku
cmentarza. O tej godzinie na ulicach było niewielu mieszkańców. Po dotarciu na miejsce chłopak
skrył się za niewielkim murkiem obserwując okolicę. Z naprzeciwka nadchodziły
tylko dwie osoby. Pech chciał, że skierowały się one do wejścia na cmentarz.
Albert już miał zrezygnować ze swego planu kiedy coś przykuło jego uwagę. Jedna
z postaci, które weszły na teren nekropolii zaczęła inkantować. Kapsner był
tego pewien. Delikatne ruchy rękami, ledwo słyszalne zwrotki zaklęcia i nagle
druga z postaci upadła tuż obok świeżo rozkopanego grobu. Albert dokładnie
widział, że ciało było już częściowo rozłożone. Szybko połączył wskazówki.
Słyszał o zakazanej magii nekromancji, ale nigdy nie spodziewał się, że będzie
świadkiem jej zastosowania. Skupiając się ponownie na pierwszej z postaci
dostrzegł jak mężczyzna w średnim wieku zdjął płaszcz z kapturem z leżącego na
ziemi ciała i uśmiechając się pod nosem ruszył w kierunku wyjścia. Albert
postanowił śledzić nieznajomego nie wiedząc, że wkrótce ich ścieżki miały się
skrzyżować…
* * *
Oto krótka historia Alberta Kapsnera. Podobnie jak w przypadku maga figurka to dedykowana miniaturka z blistra startowego. Pomalowałem go również praktycznie identycznie jak na zdjęciu z blisterka ponieważ malowanie firmowe bardzo mi się podoba. Czyste i schludne. Poniżej kilka fotek mojej miniaturki:
Na dzisiaj to tyle
Pozdrawiam
Thomas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz