sobota, 10 czerwca 2017

FrostCrew - piechociarz Percy


Witam serdecznie

Dzisiaj prezentacja kolejnego z najemników grupy Gragana. Tym razem jest to piechociarz halabardnik Percy. Zapraszam do lektury krótkiej historii:

Hi everyone

Today I'm going to present to you another mercenary from Gragan's group. This time it's infantryman halberdman Percy.

                             Percy to weteran. Pochodzący z niewielkiego miasteczka mężczyzna urodził się ponad pół wieku temu. Będąc młodym chłopakiem pomagał rodzicom w gospodarstwie rolnym, jednak kiedy tylko stał się pełnoletni postanowił, podobnie jak jego brat, dołączyć do imperialnej armii. Początkowo jego historia  z wojskiem nie układała się po jego myśli. Chłopak wyobrażał sobie przygodę z armią jako pełną epickich bitew usłanych skarbami i dziewkami rzucającymi się na ramiona zwycięskim żołnierzom. Rzeczywistość szybko jednak uderzyła go z całą mocą zaraz po przestąpieniu progów miejskich baraków kiedy to wszyscy jemu podobni młodzi mężczyźni obdzierani byli z godności i dóbr, które przynieśli ze sobą przez sierżantów wiecznie wrzeszczących na wszystko i wszystkich dookoła. Początkowe miesiące jego szkolenia były istną katorgą. Sam Percy myślał, że praca na roli zahartowała go na tyle, że był w stanie znieść sporo. Mylił się i to bardzo. Przydzielony do jego kompani kapral i sierżant nie dawali taryfy ulgowej nikomu. Codzienna musztra, wieczne treningi z bronią oraz wykłady o strategii i taktyce szybko zbrzydły każdemu z kadetów. Każdy z nich szkolił się w posługiwaniu przynajmniej dwoma rodzajami broni chociaż częstą praktyką było dawanie kadetom do wyboru czym chcą walczyć. Ponieważ Percy nigdy nie czuł się oswojony z bronią strzelecką postanowił poświęcić swoje szkolenie na posługiwaniem się mieczem i halabardą. Zwłaszcza ta druga broń przypadła mu do gustu tym bardziej, że jej wielkość i sposób trzymania po części przypominała kosę, którą posługiwał się w domu. Mężczyzna sumiennie ćwiczył wszystkie znane sposoby walki owym orężem. Nawet sierżant zauważył jego przykładanie się do treningów i nierzadko zdarzało się, że pozwalał młodemu kadetowi na ćwiczenie ze starszymi, bardziej doświadczonymi kolegami. W końcu, po kilku miesiącach morderczego szkolenia, przyszedł czas na oficjalne zaprzysiężenie do armii imperatora. Wszyscy, którzy zdołali przetrwać cały ten okres bardzo cieszyli się już na sam widok mundurów, które zostały im wręczone wraz z pancerzem, na którym odciśnięte było imperialne godło. Tym oto sposobem Percy został żołnierzem piechociarzem.
                      Chwile spokoju po zaprzysiężeniu nie trwały jednak długo. Percy wraz z innymi zostali dość szybko powołani do służby. Kiedy do imperatora dotarły wieści o dość licznej armii zwierzoludzi, ten szybko powołał nowe jednostki i wysłał je do walki. Tym oto sposobem Percy znalazł się pośród setek sobie podobnych młodych mężczyzn maszerujących do walki z wrogiem. Pierwsza potyczka bardzo szybko uświadomiła żołnierzowi, że epicka walka, skarby i dziewki to tylko mrzonki. Percy po walce uświadomił sobie, że wojna to jedynie chaos, zło i nieszczęście. Stojąc na placu boju tępym wzrokiem rozglądał się po martwych żołnierzach, zwierzoludziach i lamentujących kobietach, które podróżowały razem z wojskiem w taborze zaopatrzeniowym chcąc być blisko swych mężów i synów. Teraz płacząc tuliły swoich bliskich, którzy polegli. Wszechobecna śmierć i zapach krwi na stałe utkwiły w umyśle mężczyzny, który w ciągu jednego dnia stał się weteranem. Wiedział, że jedynie świetnemu wyszkoleniu zawdzięcza to, że jeszcze żyje. I chociaż siły wroga zostały rozgromione, widok po bitwie jeszcze długo pojawiał się przed oczami mężczyzny. Po powrocie do koszar ci, którzy zostali z jego oddziału zostali przeniesieni do nowych jednostek. Percy nie był już pewny czy dobrze postąpił wstępując w szeregi armii i niejednokrotnie tęsknił za młodzieńczymi latami spędzonymi w gospodarstwie. Kilkukrotnie udało mu się również wymienić listami ze swoim bratem, który podobnie jak on był żołnierzem imperialnej armii.
                    Lata mijały, a Percy z bitwy na bitwę stawał się coraz lepszym żołnierzem. Z każdą walką zbierał pochwały i szacunek przełożonych, którzy widzieli w nim świetnego wojownika. Mężczyzna wiedział jednak, że nadejdzie moment kiedy będzie musiał odejść z wojska. Podczas wielu bitew zaprzyjaźnił się z dwoma innymi żołnierzami, z którymi lubił spędzać czas popijając piwo w kantynie. Umówił się z nimi, że po odejściu z wojska będą trzymać się razem wynajmując swe umiejętności. W końcu nadeszła chwila kiedy doświadczony już wiekiem Percy i inni opuścili szeregi armii. Percy, Roderick i Wilhelm postanowili wprowadzić w życie swój wieloletni plan. Po odebraniu zaległego żołdu udali się do kowala i płatnerza aby ci przygotowali im odpowiednie wyposażenie. Niedługo potem trójka mężczyzn wyposażona i zaopatrzona wyruszyła w kierunku miasta Holmfirth. Tam na placu targowym jak inni najemni żołnierze skierowali się ku słupom ogłoszeniowym aby znaleźć dobrą ofertę pracy. Dość szybko natrafili na enigmatycznie napisane ogłoszenie o zatrudnieniu ochroniarzy podczas wędrówki do mroźnego miasta Felstad. Wymieniając spojrzenia z innymi i widząc przyzwolenie Percy zerwał ogłoszenie. Jeszcze raz czytając szybko odnalazł adres kontaktowy i nazwisko zleceniodawcy. Był nim Herr Albert Kapsner…


Jak widać historia zaczyna się zagęszczać :)  Figurka to ponownie multipart z pierwszego dużego boxa jaki ukazał się do Frostgrave, a więc nic wyszukanego. Piechociarz uzbrojony jest w halabardę i przyodziany w skórzany pancerz. Poniżej kilka fotek:

Figure itself is multipart miniature from the first big box of miniatures dedicated to Frostgrave (Frostgrave Soldiers) so as you can see its nothing fancy :) Infantryman is armed with halberd and equipped with leather armour. Below few photos:







Na dzisiaj to tyle
Pozdrawiam
Thomas






3 komentarze:

  1. Świetna figurka i historia. Ale teraz uważaj - będzie ci na prawdę przykro, gdy Percy zginie na śmierć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie wstawki fabularne do Frostgrave są jak znalazł. Bohater staje się wóczas czymś więcej niż tylko anonimowym zabijaką. Bardzo łądnie pomalowany.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziękował. A co śmierci bohaterów to zawsze można dogadać się z "Charonem" i w razie wyeliminowania najemnika przy niekorzystnym rzucie wykupuje się "nowego" :) Z drugiej strony nie każdą grę trzeba kończyć z kompletem skarbów. "Trzeba umieć ze sceny zejść, nie pokonanym: :D Tą zasadę nota bene będę chciał mocno wprowadzić w naszych grac zombie apo już niedługo.

    pozdr

    OdpowiedzUsuń