Witam serdecznie
Po podejściu do uszkodzonych pojazdów Mike zobaczył, że będzie musiał zmierzyć się z co najmniej dwoma szwędaczami.
Summa summarum łowy okazały się całkiem udane. Żywność i dwie bronie okazały się dobrym łupem. Napotkany klecha nie okazał się być wrogo nastawiony i Mike trochę żałował, że mężczyzna poruszał się w przeciwną stronę. Miał szczerą nadzieję, że jeszcze napotka pastora. Szybkim krokiem ruszył jednak przed siebie rozglądając się za możliwym niebezpieczeństwem.
Ode mnie dzisiaj to tyle
Pozdrawiam
Thomas
Dzisiaj krótki raport że kooperacyjnego scenariusza mojej i czakiego postaci jaki rozegraliśmy podczas naszego ostatniego spotkania.
Scenariusz będzie napisany z punktu widzenia mojej postaci czyli Mike'a Banning'a. Fotki tak jak we wcześniejszych AARkach będą utrzymane w konwencji komiksowej, aczkolwiek na końcu posta podam adres do blogowej galerii z nieobrobionymi kolorowymi fotkami. Nie przedłużając dłużej zapraszam do czytania i oglądania:
Mike Banning od kiedy to w jego samochodzie skończyło się paliwo był już w drodze na nogach od kilku dni. Wychodząc zza zakrętu dostrzegł w oddali billboard reklamujący złomowisko, a kilkadziesiąt metrów dalej niewielki budynek, który był zapewne małym garażem. Już z oddali widać było kręcących się wokoło szwędaczy. Przed budynkiem musiało dojść do jakiegoś wypadku ponieważ dwa uczestniczące w nim auta wciąż stały na drodze kompletnie ją tarasując. Mike postanowił przeszukać oba pojazdy z nadzieją na znalezienie czegoś przydatnego.
Także za budynkiem jeden z nich kręcił się wkoło szukając ofiary.
Banning podkradł się cicho do pickup'a i szybko zlustrował wnętrze pojazdu. Dostrzegł puszkowaną zupę i konserwy leżące na przednim siedzeniu pasażera. Szybko zgarnął zdobycz lecz stojący za pickupem szwędacz musiał usłyszeć Mike'a ponieważ z gardłowym jękiem ruszył w jego kierunku obchodząc pojazd dookoła. Banning w ostatnim momencie zorientował się o obecności zombie i tylko dzięki refleksowi uszedł z walki bez szwanku. Mocne i celne uderzenie maczety pozbawiło napastnika głowy i szybko unieszkodliwiło szwędacza.
Teraz były żołnierz podszedł do drugiego z pojazdów. Także tutaj uśmiechnęło się do niego szczęście ponieważ na konsoli pomiędzy siedzeniami leżał młotek. "Świetna broń do okładania nieumarłych" - pomyślał Banning po czym otworzył drzwi pojazdu sięgając po narzędzie. Na swoje nieszczęście drzwi zaskrzypiały niemiłosiernie zwracając uwagę stojącego za sedanem trupa policjantki. Mike szybko wychylił się z pojazdu i nie chcąc ryzykować oddał celny i skuteczny strzał. Zombie upadł tuż za pojazdem nie poruszając się już. Strzał w głowę skutecznie zakończył jego nieumarły żywot.
Strzał odbił się jednak echem po okolicy. Jeśli jakiekolwiek szwędacze nie wiedziały o jego obecności to teraz na pewno skierowały się w kierunku hałasu. Kilka chwil później Banning zorientował się ze swojego błędu i zaczął żałować, że był tak lekkomyślny. Prawie w tym samym momencie dotarło do niego, że to co początkowo wziął za szwędacza okazało się być żywym człowiekiem! Przy stojącym kilkadziesiąt metrów dalej pojeździe mężczyzna w czarnym garniturze próbował rozprawić się z kolejnym zombie. Mike zdecydował się jednak na kolejny rzut okiem na sedana. Za przednim siedzeniem ku jego uciesze znalazł klucz do kół!
Ucieszony ze znaleziska Banning po raz kolejny został zaskoczony przez nieumarłego. Zwabiony wystrzałem szwędacz wyłonił się z garażu kierując się w stronę żołnierza. Tego było już za dużo. Ostrożny do tej pory Mike zdecydował, że nie warto więcej ryzykować. Rzucił szybko okiem na mężczyznę przed nim i ze zdumieniem stwierdził, że ten jest klechą! Widząc jednak, że pastor podobnie jak on postanowił opuścić okolicę ruszył biegiem wzdłuż ulicy. Mijając wyraźnie zdziwionego trupa młodej kobiety rzucił okiem w kierunku garażu jednak wnętrze budynku skryte było w mroku. Banning nie zdecydował się na penetrację garażu kierując się w stronę opuszczonego pickup'a. Widząc, że za pojazdem czai się kolejny szwędacz ruszył dalej przed siebie.
Biegnąc wzdłuż ogrodzenia dostrzegł jednak opuszczony traktor stojący na zarośniętym teraz polu. Już miał podbiec do niego mając nadzieję na znalezienie czegoś do picia jednak kolejny szwędacz, który wyłonił się zza gęstych krzaków skutecznie powstrzymał zapędy Banninga. I tym razem szczęście nie opuściło żołnierza, który celnym uderzeniem trzymanego teraz młotka posłał na ziemię napastnika. Tego było jednak już za dużo. Licząc, że znajdzie coś dalej po drodze Mike Banning postanowił czym prędzej oddalić się ze strefy zagrożenia.
Summa summarum łowy okazały się całkiem udane. Żywność i dwie bronie okazały się dobrym łupem. Napotkany klecha nie okazał się być wrogo nastawiony i Mike trochę żałował, że mężczyzna poruszał się w przeciwną stronę. Miał szczerą nadzieję, że jeszcze napotka pastora. Szybkim krokiem ruszył jednak przed siebie rozglądając się za możliwym niebezpieczeństwem.
* * *
Tak przedstawia się gra z mojej strony. Scenariusz w założeniu prosty po raz kolejny okazał się być dość ciężkim orzechem do zgryzienia z racji mechaniki samej gry. Gra solo i w kooperacji powoduje wzrost Threat Level na koniec każdej tury, tak samo strzelanie z broni jak i większość losowanych co turę zdarzeń. Pomimo tego, że oboje skorzystaliśmy z możliwości obniżenia Zagrożenia gra zakończyła się na poziome 15 (sic!). Prawdopodobnie nie rozegrali byśmy już kolejnej tury, a więc zrobiliśmy udany desant w ostatniej chwili.
Podczas gry zdecydowaliśmy się skorzystać z dodatkowego zestawu kart ekwipunku powiększonego o nasze karty z jedzeniem (które to de facto wylosowałem). Jak pisałem wcześniej moje łupy okazały się być całkiem udane. Młotek jest dobrą bronią do walki wręcz ponieważ oprócz dodatkowej kostki umożliwia także powalenie przeciwnika. Stworzona przez nas maczeta nie daje takiej możliwości ;)
Czekamy teraz na raport z punktu widzenia czakiego. Co do zdjęć to fakt, że część z nich jest zapewne mało czytelna, ale uznałem że całość trzyma klimat komiksu tak więc zostawiłem wszystko tak jak jest. Link galerii z kolorowymi fotkami znajdziecie TUTAJ.
Ode mnie dzisiaj to tyle
Pozdrawiam
Thomas
No klimat jest, to trzeba przyznać. Chętnie przeczytam kolejne raporty.
OdpowiedzUsuńSuper wygląda ten raport niczym film czekam na więcej
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mimo wszystko nie porzucisz tego projektu. Świetnie Ci to wychodzi. Czekam na kolejny wpis!
OdpowiedzUsuńGraficzny i tekstowy majstersztyk! Baaardzo fajnie mi się czytało!
OdpowiedzUsuńPodziękował za komentarze. Projektu nie mam zamiaru porzucić, a wręcz przeciwnie. Zasady solo są na tyle dobrze napisane, że fajnie będzie grać w TWD. Z czakim mamy już ustalone wstępne zasady takich scenariuszy więc raportów będzie więcej. Cały czas dziergam sobie nowe rzeczy do gry; budynki, przeszkadzajki czy figurki. Na pewno raporty się pojawią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo fajnie to wygląda. Tak fajnie że zainteresowałem się tą grą;-)
OdpowiedzUsuńWatchmaking at the Minerva manufacture is of necessity still rather replica breitling premier old-fashioned enterprise, which has to do with the nature of the movements made there.168622, a gift he justified by explaining that the beautiful, teeny-tiny Datejust replik breitling navitimer be passed on to me when I graduated from college.The reason it did so well?
OdpowiedzUsuń