sobota, 15 lipca 2017

The Walking Dead: Steve Parker - preludium

Po czasie przygotowań do kampanii o zombie nadszedł wreszcie czas na grę. O założeniach rozgrywek pisałem tutaj. Od tego czasu sporo pomysłów wyewoluowało, zdecydowaliśmy się na używanie tylko jednego zbioru zasad - The Walking Dead: All Out War oraz na rozgrywkę stricte w tym uniwersum.

Poniżej przedstawiam raport z pierwszej rozgrywki. Jako że grę osadziliśmy w świecie komiksu Żywe Trupy postanowiliśmy, ze część zdjęć będzie utrzymana w stylistyce grafik z tegoż komiksu.

***

Steve Parker o zombie dowiedział się z komunikatów podawanych w lokalnych mediach. Początkowo nie dawał im wiary, jednak w miarę upływu czasu i wraz ze wzmożonym ruchem wojskowych kolumn na pobliskiej drodze, którą widział z okien swojej plebanii na wzgórzu zaczynał rozumieć, że sytuacja robi się poważna. Po południu postanowił udać się na pobliską stację benzynową, by dowiedzieć się czegoś więcej. Na skrzyżowaniu lokalnej drogi z ulicą prowadzącą w kierunku kościoła zobaczył pierwszych zarażonych...

Postać Steve'a Parkera opisałem kilka dni temu tutaj. W pierwszym scenariuszu założyłem, że Steve postara się zdobyć maczetę oraz przedostać się na drugi koniec planszy, do grafitowego samochodu by odjechać z zagrożonego terenu.


Pozycja startowa mojego bohatera to jeden z narożników stołu, w przeciwnym narożniku znajduje się samochód będący celem gry. Na stole rozłożyłem trzy znaczniki pozwalające na odnalezienie dwóch porcji jedzenia (nie przydatne w tym scenariuszu) oraz maczety. Znaczniki znajdowały się przy wejściu do starej szopy, w czerwonym samochodzie na środku stołu oraz pośród beczek na drodze. Przy każdym z objective'ów znajdował się jeden zombie. Ewentualne kolejne zombie miały wchodzić losowo środkiem jednego z trzech wylotów dróg. Jako blatu użyłem papierowej maty z zestawu podstawowego The Walking Dead: All Out War.


Steve Parker rozpoczynał grę z biblią i nożem kuchennym, co dawało w sumie 45 punktów. Według instrukcji na każde rozpoczęte 15 punktów postaci należy umieścić na stole jednego zombie, stąd na początku rozgrywki na stole znalazły się trzy figurki szwędaczy.

Steve postanowił w pierwszej kolejności przeszukać stare metalowe beczki rozstawione na drodze, ponieważ stamtąd można było najkrótszą drogą dostać się do sprawnego samochodu.


Gdy już miał skryć się za pojemnikami i dokładnie sprawdzić co się pośród nich kryje w samochodzie do którego zmierzał rozległ się alarm. Wszystkie zombie zaczęły iść w kierunku dźwięku.


Steve pospiesznie przeszukał beczki jednak znalazł tam tylko puszkę fasolki. Schował jedzenie do kieszeni i postanowił przedrzeć się w stronę hałasującego samochodu. W międzyczasie na skraju drogi nieopodal starej szopy pojawił się kolejny trup. Te które dotychczas były zajęte wyjącym w samochodzie alarmem zauważyły zbliżającego się człowieka i zaczęły posuwać się w jego stronę. Ksiądz już prawie był przy aucie gdy szwędacze zagrodziły mu drogę.


Nie mając innej niż kuchenny nóż broni Parker próbował walczyć jednak szybko zaczęło robić mu się ciemno przed oczami, a atakujące zombie powaliły go na ziemię. Ostatkiem sił dostrzegł nadjeżdżający wojskowy samochód oraz usłyszał strzały. Zaraz po tym stracił przytomność.

***

Była to moja pierwsza solowa rozgrywka w tej kampanii. Optymistycznie przyjąłem, że moja postać zdobędzie w tym scenariuszu maczetę, którą posiada figurka. Jednak słabo uzbrojona postać o przeciętnych statystykach nie ma szans w starciu z trzema zombie na raz. Pech chciał, że w pierwszej turze gry w samochodzie który był głównym celem rozgrywki załączył się alarm (aktywowany kartą wydarzenia). W tym momencie pozytywne zakończenie gry stało się mało realne. Nie chcąc zabijać postaci po pierwszej rozgrywce wymyśliłem jak w sensowny sposób wyciągnąć ją z opresji. Co stanie się ze Stevem Parkerem i czy uda mu się przetrwać w nowej rzeczywistości? O tym napiszę już wkrótce...

4 komentarze:

  1. Bardzo fajnie to wyszło. Trzeba było uciekać z buta. Alarm IMO dał ci szansę przemknięcia się obok nich. Dodatkowego zombie można było albo ominąć albo spróbować 'zabić'. Fajnie, że zasady się sprawdziły nawet w solo grze. Jak widać wcale nie jest tak łatwo nawet na planszy 50x50cm :) Nabieram ochoty na swoją grę, tylko dokończę parę znaczników i przeszkadzajek. Jakiś budynek też by się zdał
    Pozdr

    OdpowiedzUsuń
  2. Te zdjęcia są genialne!

    OdpowiedzUsuń
  3. The casework and execution of the Replica louis vuitton handtaschen is very good indeed, and if the BR05 steel watches do not rise quite to the quality of, say, a Royal Oak, the price doesn't rise to that level either.Journe Byblos edition to charity, which ended up making a borse replica donna louis vuitton $149,000.The sky is dark gray and ominous.

    OdpowiedzUsuń